- Już! - zawołałam, podrywając się z łóżka.
Ostatnie godziny spędziłam, wylegując się na łóżku, bawiąc się telefonem i słuchając Pink Floyd.
Ubrałam się w to, co kupiła mi Ewa. Założyłam mianowicie koszulkę i spodenki, na szyję zarzuciłam szalik. Włosy spięłam w kucyk. Do tego miałam zamiar założyć moje zwykłe, czarne trampki przywiezione z Polski, nieco już znoszone. Ale dalej dobrze się trzymały.
- No, Lidia, wyglądasz jak na kibica przystało - powiedziała Ewa, gdy mnie zobaczyła. Sara zaczęła klaskać w ręce. Mała była podobnie ubrana, miała nawet namalowane żółto-czarne serce na policzku.
Ewa miała ubraną meczową koszulkę z numerem 26 na plecach i nazwiskiem "Piszczek" . Do tego dżinsowe spodenki. Włosy upięła w koka.
- Gotowe? To możemy wychodzić - powiedziała Ewa. Wzięła torebkę, kluczyki do auta i wyszłyśmy wszystkie z domu.
Podjechałyśmy samochodem na SIP. Już wszyscy szli na ten stadion, cała żółto-czarna rodzina.
Ewa pokazała kontrolerom nasze bilety i wkrótce zajęłyśmy nasze miejsca na jednej z trybun.
Ewa pokazała kontrolerom nasze bilety i wkrótce zajęłyśmy nasze miejsca na jednej z trybun.
Jeszcze zostało z 5 minut do rozpoczęcia meczu, nagle zobaczyłyśmy Anię i Agatę zmierzające do nas.
- O, cześć dziewczyny - przywitała się Ewa.
- Cześć wam! - zawołała Ania, i przytuliła Ewę na przywitanie. Mnie podobnie przywitała, mimo tego, że mało co się jeszcze znałyśmy. Agata podobnie.
- Gotowe na emocje? - zapytała Agata. Trzymała swoją córeczkę Oliwię na rękach.
- Pewnie - odezwałam się nagle - patrzcie, już wychodzą!
- Faktycznie - powiedziała Ania.
Obie drużyny wyszły na murawę, Borussia Dortmund i Chelsea Londyn. Piłkarze się przywitali i za moment sędzia pierwszym gwizdkiem zaczął mecz.
***
Oglądałam z zapartym tchem. Po 45 minutach meczu Borussia prowadziła 3:0. Dwa razy Marco strzelił i raz Kuba.
- Jacy oni są wspaniali - powiedziałam.
- Nie mówiłam? - uśmiechnęła się Ewa.
W przerwie Ewa przyniosła popcorn, zaczęłyśmy się zajadać. W końcu obie drużyny ponownie weszły na murawę i zaczęła się druga połowa.
Łukasz i Nuri podwyższyli wynik dla BVB na 5:0. Ale jednak w ostatnich minutach udało się Chelsea strzelić gola honorowego.
Mecz skończył się wynikiem 5:1 dla Dortmundczyków. Ładnie, ładnie.
Wszyscy fani Borussii zaczęli głośno wiwatować i bić brawo dla żółto-czarnych.
Wkrótce z dziewczynami zaczęłyśmy przebijać się do wyjścia. Wszystkie oczywiście były zadowolone, ja również.
- Poczekamy na chłopaków? - zapytała Agata.
- Pewnie - powiedziała Ewa.
Zatem ustałyśmy we czwórkę, właściwie w szóstkę, bo jeszcze były z nami małe Oliwia i Sara, i wyczekiwałyśmy na Borussen.
- Długo jeszcze? - marudziła mała Oliwia.
- Spokojnie kochanie, tatuś zaraz przyjdzie - powiedziała Agata.
- Tatuś już idzie - usłyszałyśmy nagle Kubę, który jak się okazało usłyszał tę krótką rozmowę.
Oliwia już miała ukończone 5 lat, była rówieśniczką Sary. Podobnie jak Sara, była bystrą dziewczynką.
- Tatuś! - zawołała - byłeś świetny!
- Dziękuję ci, moje dziecko - powiedział Kuba.
Razem z Kubą wyszedł ze stadionu zadowolony Łukasz. Za nimi piątka Borussen : Robert, Nuri, Mario, Marco oraz Mats.
- Trzeba to uczcić! Nie jest łatwo pokonać Chelsea - powiedział Robert.
- Dawajcie do mnie - zaproponował Łukasz. - Uczcimy to należycie!
- A czym ich napoisz, mój mądry człowieku? Bo zapewne nie na herbatę ich zapraszasz - stwierdziła Ewa.
- Nic u nas nie ma? - zdziwił się Łukasz. - No to Ewka, bardzo Cię proszę...
- ...idź po browary - dokończyła Ewa.
- No, dokładnie - przyznał Łukasz.
- Wy pijaki, będziecie tyle pili, to w końcu wylądujecie na meetingach AA - powiedział Mario.
- Dokładnie - roześmiał się Marco.
- Odezwali się święci - powiedział Mats.
- Ja nigdy w życiu papierosa ani alkoholu w ustach nie miałem - powiedział Marco.
- Jasne, nam tego nie wmawiaj - powiedział Robert.
- Chodźcie, będzie fajnie - powiedział Łukasz, poklepał Mario i Marco po ramionach. - Ewa, to jak z tymi browarami?
- Dziewczyny, pomożecie mi? - Ewa zwróciła się do nas. - Bo nie zadowolą się zapewne dwoma czteropakami.
- No gdzie - Kuba machnął ręką.
- Kuba... - syknęła Agata.
- Też cię kocham - powiedział Kuba do żony.
- To dobrze - powiedziała. - Weźmiesz Oliwkę?
- Dobrze - powiedział i wziął córkę na ręce. Sara również została ze swoim tatą.
***
Gdy już zakupiłyśmy co potrzeba w pobliskim markecie, pośpieszyłyśmy napoić spragnionych chłopaków.
Czekali już w ogrodzie, ognisko nawet było rozpalone.
- No, wreszcie - zawołał Łukasz.
- Spragnieni wy tego picia... - westchnęła Agata.
Oliwia i Sara grzecznie bawiły się w piaskownicy, każda z nich popijała colę w puszce. No tak, gdy Łukasz wyciągał skuter z garażu, zauważyłam tam dwie zgrzewki puszek z coca-colą. Łukasz to prawdziwy maniak tego napoju.
- Kuba, czemu Oliwia pije tę colę? - zapytała chyba niezbyt zadowolona z tego faktu Agata.
- Oj tam, czasem jej nie zaszkodzi - machnął ręką Kuba.
- Cola rozpuszcza zęby - powiedziała stanowczo Agata.
- Spokojnie Agata - roześmiał się Łukasz. - Naszej Sarze zdarzyło się pić kilka razy w tygodniu i nic się nie dzieje z jej zębami złego!
- Lepsza cola niż piwo, mamusiu - odezwała się Oliwia, która usłyszała rozmowę jej rodziców.
Agata tylko się uśmiechnęła i pokręciła głową. Zasiedliśmy wszyscy przy ognisku, było urocze, ciepłe popołudnie.
I zaczęłam się zastanawiać, czy to przypadek, że siedzę pomiędzy Marco a Mario?
- Jak Ci się podobało na meczu? - zagaił rozmowę Marco.
- Było świetnie - powiedziałam - choć pewnie nie było łatwo pokonać Chelsea?
- Chelsea to znakomita drużyna - powiedział Marco - i nie było łatwo, ale my też jesteśmy dobrzy.
- I widocznie lepsi od nich - stwierdziłam.
- Ej, Lidia, łap się za piwko - usłyszałam Nuriego.
- Nie, dzięki - powiedziałam.
- Czemu? - zapytał Mario - z nami nie wypijesz? Za nasze zwycięstwo...
- Dobre, owocowe... - dodał Mats. - Bierz, i nie marudź!
Wcisnęli mi puszkę piwa malinowego, cóż, otworzyłam i wzięłam łyka.
- Zdrówko! - uśmiechnął się Marco i stuknęliśmy się puszkami. - Za zwycięstwo!
Marco był bardzo miły, ale ja ciągle tylko miałam w głowie spotkanie z Mitchellem. Moritz obiecał przyjść po mnie o 19...
- Ej, Lidia, to ty dzisiaj o 19 wychodzisz? - zapytał Łukasz - z Moritzem?
- Tak - odparłam. Czułam się głupio, okłamując Łukasza i Ewę, ale oni tak nie lubili tego Mitchella...
- Szalejesz - stwierdził Nuri.
- No jasne - powiedziałam powoli.
Żeby oni znali prawdę, co się czasami ze mną dzieje, jak bolesne wspomnienia wracają... to wszystko dalej we mnie tkwi. Cały czas pracuję nad odzyskaniem radości życia. Liczyłam, że Mitchell pomoże mi w tym.
Zerknęłam na zegarek w komórce, dochodziła już godzina 17.
I nagle doszedł do mnie SMS. Był od Mitchella! Ucieszyłam się.
Tak, ucieszyłam się... żeby za chwilę doznać szoku. Straszliwego szoku.
Coś Ty, stary! Wcale nie mam zamiaru wiązać się z tą całą Lidią. Wkręcam ją tylko, żeby ją zaliczyć! Niezła z niej dupa, ale też strasznie naiwna. Na pewno już dziś wieczorem się uda!
Mitchell zapewne przez pomyłkę wysłał tego SMSa do mnie. Ale też odkryłam prawdę, co on naprawdę myśli o mnie, i jakie ma wobec mnie zamiary...
Zakrztusiłam się aż piwem, które właśnie popijałam. Zaczęłam kaszleć.
- Wszystko okej? - zaniepokoił się Marco i zaczął poklepywać mnie po plecach.
- Muszę napić się wody - wydukałam i pobiegłam do domu.
Faktycznie, napiłam się wody, po czym w szale pobiegłam do swojego pokoju poszukać karteczki z adresem Mitchella. Znalazłam ją! Teraz miałam zamiar tam się dostać i mu pokazać tego SMSa. I powiedzieć, że już nie chcę go znać!
Liczyłam na przyjaźń... może kiedyś na coś więcej... a tu po kilku dniach znajomości coś takiego... po prostu szok. Miałam chęć się rozpłakać. Nie tak to sobie wyobrażałam!
Wzięłam torebkę, sprawdziłam, czy jest portfel. Schowałam dobrze karteczkę z adresem, miałam zamiar złapać taksówkę i jechać pod ten adres.
- Lidia, wszystko dobrze? - usłyszałam nagle Marco, który zapewne przyszedł zobaczyć co się ze mną dzieje.
- Tak - odparłam - powiedz towarzystwu, że idę na krótki spacer.
I wyszłam jak najszybciej, chcąc uniknąć pytań.
***
Udało mi się złapać taksówkę, nakazałam kierowcy jechać pod adres napisany na karteczce.
Podczas jazdy cała się trzęsłam. Docierało do mnie coraz bardziej, jaki naprawdę jest Mitchell. Wszyscy mnie przed nim ostrzegali. A ja głupia, nikogo nie chciałam słuchać. Mitchell oczywiście nie wyglądał na krętacza... a jednak nim był. Dziś wieczorem planował mnie wykorzystać, to po prostu nie do wiary.
Choć może i dobrze, że się dowiedziałam... inaczej bym dalej w tym wszystkim tkwiła.
Prawie zaczęłam płakać, ale musiałam zachować twarz.
- To tutaj - powiedział taksówkarz. - 10 euro się należy.
- Proszę - powiedziałam, podałam mu banknot. - Do widzenia. - odparłam i wyszłam z auta.
Od razu podbiegłam do drzwi domu Mitchella, zapomniałam o swojej nieśmiałości w tym momencie. Byłam zbyt wściekła. Wyjaśniło się, dlaczego tak chętnie się ze mną chciał spotykać. A wtedy na dyskotece... no tak, to było jasne, że już wtedy chciał mnie wykorzystać!
Zadzwoniłam do drzwi, otworzył mi zdziwiony Langerak. Stał w samych bokserkach...
- Lidia? Miałaś być o 19 - powiedział zdziwiony. - Co się stało?
- Patrz! Co to jest?! - zawołałam, przystawiając mu mój telefon z wyświetlonym SMSem do twarzy.
Langerak wyraźnie się zmieszał. Ja tylko na niego spoglądałam wymownie.
- Wracaj do mnie! - usłyszałam głos jakiejś dziewczyny. Podbiegła do Mitchella... miała na sobie tylko krótki szlafroczek...
- Już, już, Irene - zwrócił się do niej Mitchell. - Lidia, to nie tak...
- Miłego dnia z tą twoją Irene - krzyknęłam, odwróciłam się na pięcie i pobiegłam... Nie mogłam dłużej patrzeć na niego.
Nie zastanowiłam się wcześniej, jak wrócę do domu. Nie znałam prawie tego miasta, i nie pomyślałam w napadzie szału, że teraz mogę mieć problem z powrotem do domu.
Trudno. Ruszyłam jedną z ulic, chciałam odejść byle gdzie, byle jak najdalej od domu Langeraka. Nie wytrzymałam w końcu i zalałam się łzami...
_______________
Łapcie dziewiątkę!
W końcu wyszło na jaw, jakie zamiary miał Mitchell :P
A kto przeczytał te moje wypociny, niech zostawi komentarz, bardzo o to proszę :)
Z góry dziękuję :)
Z góry dziękuję :)
A tak poza tym...
Czy u Was też tak jest, że rodzice czasem za bardzo ingerują w Wasze sprawy?
Bo u mnie... grr, już mam dość. -.- Chodzi o szkołę ponadgimnazjalną. Ja chcę iść do technikum, nawet już złożyłam tam podanie, a tata ciągle mi powtarza, że powinnam iść do liceum, i że jak pójdę do technikum to "zmarnuję sobie życie do cna" itp itd.
A to akurat nieprawda. Po technikum też można przecież iść na studia, uważam, że jeżeli matura jest dobrze napisana, to studia stoją otworem. A tatuś twierdzi, że jak pójdę do technikum to i na technikum zakończę edukację i "będę kible czyścić" itp itd...
A ja chcę mieć i maturę, i jakiś zawód przy okazji.
Jak tak dalej pójdzie, to i jeszcze męża będzie może chciał mi wybierać w przyszłości ... -.-
Nie ma to jak rodzinka. -.-
Okej, już więcej Was nie zanudzam. Ale trochę mi ulżyło, jak to napisałam.
Pozdrawiam, Sylwia :*
O matko.. myślałam ,ze Lidia pójdzie i on ją wykorzysta albo (zgwałci) a ten smsa wysłał kretyn xd
OdpowiedzUsuńGENIALNY ROZDZIAŁ <3 Pięknie napisane , jak zawsze!
Czekam na następny !
PS.Rodzinka...moja mnie dobija po prostu ,ale nie chodzi może o szkołę bo w te kwestii to chyba mnie olewają -,- Ale ogólnie są denerwujący ! Codziennie się kłócimy ;_;
Posłuchaj, jeżeli chcesz iść do technikum to musisz jakoś wytłumaczyć tacie,że to Twoje życie, nie jesteś małą dziewczynką i sama powinnaś podejmować decyzję. Przecież sam zrobiłby Ci krzywdę wybierając za Ciebie.
ŻYCZĘ CI POWODZENIA i pozdrawiam ;*
świetny rozdział.Czekam na kolejny doskonały rozdział.
OdpowiedzUsuńMoja rodzinka też mnie dobija kompletnie.U mnie też było wiele kłótni na temat szkoły.Ale postawiłam na swoim i poszłam do Technikum.I jestem teraz z tego dumna.:** :)
cudowne jak zawsze! jaki Ty masz talent to ja nie mogę ! brawo za to co piszesz ! wspaniały rozdział <33
OdpowiedzUsuńps. wiem co masz na myśli, przechodziłam przez to samo, tylko w drugą stronę. moi rodzice twierdzili że lepiej jest iść do technikum bo będę mieć zawód i wgl a na studia też mogę iść a że liceum to strata czasu bo różnie może być i mogę nie pójść na studia i zostanę z niczym. wkurzyłam się wtedy na maksa że tu mi mówią że jestem prawie dorosła i muszę sama podejmować decyzje a jak przychodzi co do czego to się wtrącają. powiedziałam że to jest moje życie i robię co chcę. najwyżej potem będę żałować. poszłam do liceum i jakoś leci, nie żałuję. a Ty postaraj się to wytłumaczyć swojemu tacie, powienien zrozumieć. TO JEST TWOJE ŻYCIE! życzę powodzenia i pozdrawiam <33
Kurcze, to jest zarąbiste. Talentu ci nie brakuje. Pozdrawiam i życzę powodzenia z rodziną ;*
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział. Dobrze, że Lidia przejrzała na oczy. Trzymam kciuki za nią i za Marco :)
OdpowiedzUsuńZapraszam:
http://my-hard-love.blogspot.com/
Odkryły się zamiary Mitcha.. ;/ Głupek
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! <33
Ja na szczęście nie mam takiego problemu, ponieważ mojemu tacie rodzice wybrali zawód i on nie chce popełnić tego samego błędu. Natomiast inni namawiali mnie na liceum, a ja po prostu nie chcę. Myślę, że powinnaś porozmawiać ze swoim tatą i wytłumaczyć mu, że lepsze dla ciebie jest pójście do technikum. Jeśli Cie kocha powinien zrozumieć. Pamiętaj to jest jedna z najważniejszych decyzji twojego życia i rodzice powinni zrozumieć. Życzę powodzenia i Trzymam kciuki <333
Wiesz , że uwielbiam go tak samo jak poprzedni ;D
OdpowiedzUsuńJest cudowny , tego nie trzeba mówić
Genialny. ;) Kocham tego bloga. ;) Czekam na nexta dodaj szybko proszęę .;* < 3
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 Nie spodziewałam się tego po Mitchellu ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
kurczę, a ja myślałam że Mitchell okaże się fajny i Lidia z Nim będzie ;_; świetny, czekam na następny :3
OdpowiedzUsuńrozdzial super !!!!!! Nie przejmuj sie rodzicami u mnie tez tak jest ;( ale olewam ich slowa i sama decyduje gdzie mam zamiar isc i co robic w przyszlosci ;p wiec glowa do gory ;****
OdpowiedzUsuńŚwietny!! czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńA co do technikum to ja chodziłam i uważam ,że dobrze zrobiłam bo będę miała maturę i zawód. U mnie najbardziej ingerowała moja mama , ale dała mi spokój. Teraz marudzi żebym na studia szła a ja nie za bardzo chce. Chciałabym np wyjechać co nie jest po jej myśli. Ale nie martw się w końcu na pewno odpuszczą ;):) Technikum to dobra sprawa tylko ,że to są 4 lata ;) Mnie akurat szybko minęły ;) Nie przejmuj się ;**
Pozdrawiam ;******
Kocham to <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Lidka w końcu coś połączy głębszego z Marco ;)
Co to Mitchella to... Ughhh.! ;/ Taki wredny cham z niego, że szkoda słów! -.-
Nie mogę się doczekać nexta! ;3
Pozdrawiam ;**
Super !!! czytam ok 15 blogów ale ten jest najlepszy!!! wchodzę na niego 3 razy dziennie żeby sprawdzić czy nie ma nowego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńJezu... jak dobrze, że on się pomylił. kto wie co mógłby zrobić...
OdpowiedzUsuńcudowny ;3
Mitchell jaki wredniak -,- Wspaniale piszesz,czekam na kolejny! :)
OdpowiedzUsuńPs. U mnie jest to samo, tylko że odwrotnie oni nie wierzą w to że się dostanę do liceum.. Ale technikum też mi się podoba :p A jak do technikum idziesz, to na jaki kierunek? Tak pytam z ciekawości.. ;)
Zauważyłam w moich komentarzowych spamach że zapytałaś mnie jakie mam mieć rozszerzone przedmioty. Więc odpowiadam:geografia i język polski a profil ekonomiczno-turystyczny ;)
UsuńYEAAAHHH WRESZCIE KONIEC Z MITCHELLEM < : niech będzie Z Marco :)
OdpowiedzUsuńW sumie dobrze się stało, że Lidia dostała tego SMS-a . Przynajmniej dowiedziała się jaki naprawdę jest Mitchell . Mam nadzieję, że teraz zobaczy jak bardzo fajnym kolegą jest Marco .. ;D
OdpowiedzUsuń+Ja chcę akurat iść do liceum i moi rodzice nie mają nic przeciwko temu tylko, że mama najchętniej posłałaby mnie do najlepszego liceum w mieście z masakrycznie wysokim poziomem gdzie tylko nauka i nauka, a ja chcę iść do innego,z trochę niższym poziomem nauki. Ale ja i tak pójdę tam gdzie ja chcę XD Mam nadzieję, że Twoi rodzice zrozumieją Twój wybór i zaufają Ci co do wyboru szkoły :)
Świetny :)
OdpowiedzUsuńPiszesz cudnie ;)
Talent nie z tej ziemi :)
Zapraszam do mnie http://zmianazycianalepsze.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę weny twórczej :)!!
Wiedziałam że Langerak jest frajerem, ale że aż takim to nie. Fantastyczny ;D
OdpowiedzUsuńPS. Moi rodzice mnie czsem dobijają, mam dopiero 14 lat a już wybrali mi liceum do którego mam chodzić i nawet nie mam nic do powiedzenia :(
Od początku wiedziałam, że jak wszyscy tak mówią o Mitchellu, to na pewno od tak, nie zmieni się on dla Lidki. Po prostu wiedziałam, ze coś z nim nie gra, no i proszę! Cholerny dupek (; ! Mam nadzieje, że teraz rozwinie się relacje Marco-Lidka i może nawet zaiskrzy :) Buziaki ;*
OdpowiedzUsuńAle się porobiło ! Ciekawe jak potoczą się dalsze losy Lidi :) Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńP.s.
Też mam problem ale odwrotny , moja mama namawia mnie na technikum ekonomiczne , ale ja nawet nie wiem kim będę w przyszłości. Mam wiele pomysłów na życie. W liceum do którego chcę iść mam do wyboru przedmioty , których będę się uczyła na rozszerzeniu. Mogę pomieszać historię z matematyką i geografią. Nie jest mi narzucone z góry i nie muszę rezygnować z moich ulubionych przedmiotów. :D
Pamiętaj to Twój wybór i Twoje życie !
Pozdrawiam :*
świetny :P
OdpowiedzUsuńCudowny !! *.* czekam na kolejny !
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://pilkanoznacalymzyciem.blogspot.com/ komentarze mile widziane :)
Świetny! Nadrobiłam i bardzo podoba mi się twój blog.
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje:
olailukaszstory.blogspot.com
weronikaikubastoty.blogspot.com
Nynyny świetny! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;)
Kocham twojego bloga, aż zainspirowało mnie, żebym napisała swojego!
OdpowiedzUsuńhttp://pech-a-jednak-szczescie-bvb.blogspot.com/ nie dawno zaczęłam ale już jest prolog i rozdział :D Chciałabym abyś ty jako iż można powiedzieć perfekcjonistka w blogowaniu zostawiła opinię!
Szkoła, to Twój wybór, to zadecyduje, co będziesz robić w życiu, kim będziesz. Jasne, że liceum brzmi bardziej prestiżowo, ma wyższy poziom i w ogóle. Ale po technikum, jak sama zauważyłaś, masz zawód i być może po skończeniu szkoły nie zostaniesz z palcem w tyłku, jak co niektórzy (np. ja, chociaż do matury jeszcze rok :P) po maturze w ogólniaku. ;) ^^'
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że to napisałam, nie wierzę! >.< Przecież kocham moje LO! >.<
No i w końcu!! Ha!! Wyszło, jaki z niego cham i bawidamek:P Cieszę się, mam nadzieję, że Lidka nie załamie się aż tak bardzo, kiedy zrozumie, w kim się zauroczyła.
A, no i jak ona wróci? Wydaje mi się, że Reus się pojawi w następnym rozdziale, takie mam przeczucie. No, ale zaraz się przekonam ;)
Buźki!!,
Angelika JJ
______
http://eviva-larte.blogspot.com/