czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 18.

Gdy się obudziłam, zorientowałam się, że pędzimy niemiecką autostradą. Wyciągnęłam komórkę z kieszeni, zegarek wskazywał godzinę 8:30. A jeszcze kawał drogi był przed nami. 
Ziewnęłam i rozejrzałam się wokół. Łukasz prowadził, obok niego oczywiście siedział Kuba. Ewa i Agata rozwiązywały krzyżówki, Robert o czymś zawzięcie nawijał razem z Matsem, natomiast Ania spała. Marco i Mario mieli słuchawki na uszach, słuchali muzyki. 
- Czym by tu się zająć - pomyślałam. 
Czułam, że już klimatyzacja poszła w ruch. Za oknem słońce już wzeszło, zapowiadał się upalny, słoneczny dzień. 
- Łukasz, czy aby nie przesadzasz z prędkością? - zagadnęła Agata. 
- Spokojnie Agatka, nie dam mu nas zabić - zaśmiał się Kuba. 
- Nie panikujcie, wszystko jest pod kontrolą - zaśmiał się Łukasz. 
- Mam nadzieję - powiedziała Ewa - o, Lidka, obudziłaś się? Może chcesz coś przekąsić? 
- A nie, dzięki, nie jestem jeszcze głodna - odparłam. 
- To chociaż napij się czegoś - powiedziała Ewka, otworzyła stojącą obok przenośną lodówkę i podała mi puszkę Pepsi. 
- To może ja też - powiedziała Agata. - Chluśniem, bo uśniem! 
Ostatnie słowa powiedziała po polsku, wszyscy się roześmialiśmy, tylko Mats nie, bo on nie znał przecież polskiego. Ale gdy mu wytłumaczyliśmy, również się zaśmiał. Mario i Marco dalej się nie odzywali, a gdy się odwróciłam w ich stronę, zauważyłam, że blondyn zasnął, opierał się o ramię Mario, słuchawki mu opadły na szyję. 
- A on co, śpi? - zapytał Robert Mario. 
- Raczej - powiedział Mario - a niech śpi, kto to widział o szóstej wstawać. 
- I tak pewnie w nocy dotrzemy na miejsce - powiedział Kuba. 
- Znając polskie drogi... - westchnął Łukasz. 
Wzięłam łyk Pepsi i zaczęłam wyglądać sobie przez okno minibusa. Prędko jechaliśmy, ale się raczej nie bałam, ufałam, że Łukasz nie przesadzi. 
Za oknem było widać mnóstwo wiatraków, nic poza tym innego fascynującego. 
Odwróciłam się jeszcze raz, Marco wciąż spał. Znów zaczęłam czuć się nie najlepiej. Wprawdzie jechaliśmy na wspaniałe wakacje, ale nie byłam tym zanadto podekscytowana. Wiadomo, dlaczego. 
Dopiłam napój, wyrzuciłam puszkę i oparłam głowę o okno. Zastanawiało mnie, co się jeszcze może takiego wydarzyć przez najbliższe dwa tygodnie, spędzone w Polsce... 












*** 










Łukasz zrobił postój, wszyscy poszli albo rozprostować nogi, albo do łazienki, lub do sklepu, jak kto potrzebuje. Ja na chwilę wyszłam rozprostować nogi, i zaraz wróciłam do pojazdu. 
Siedziałam sama, tępo gapiąc się przez okno, gdy poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam... Marco. 
- Lidia... - odezwał się cicho.
- Tak? 
- Między nami się popsuło - westchnął. - Tak bardzo mi szkoda tych naszych wspólnie spędzonych chwil, naszej dobrej relacji. 
- To wszystko moja wina... - zdecydowałam się nie owijać w bawełnę. - Ten SMS, i w ogóle moje zachowanie...
- Ja też nie jestem bez winy, uwierz - powiedział - proszę cię, zapomnijmy o wszystkim... i spędźmy niesamowite wakacje! 
- Marco? Ty mi wybaczasz? - zapytałam. 
- Ja Tobie? Mam nadzieję, że to Ty mi darujesz, złotko! - powiedział. 
- Chodźmy się przejść - zaproponowałam - porozmawiamy trochę, rozprostujemy nogi...
- Z przyjemnością! - powiedział i wyszliśmy z busa, Mario akurat się kręcił obok, zauważyłam zszokowana, że... pali papierosa. Marco gdy to zobaczył, od razu się wkurzył.
- Mario, jesteś niemożliwy!
- Też Cię kocham - wyszczerzył się Mario. 
- Ile razy można powtarzać? W końcu się uzależnisz, zobaczysz! 
- Też Cię kocham - powtórzył Mario, uśmiechając się dalej. 
- Nieładnie, Mario - powiedziałam.
- Ja tylko czasem - powiedział - nie jestem wcale uzależniony! Nie słuchaj blondyna, bo on... 
- Blondyn chce cię ustrzec przed nałogiem - powiedział Marco, krzyżując ręce na piersi. 
- Mario, byś docenił, że masz takiego kumpla - powiedziałam. 
- Ależ doceniam cały czas - powiedział i rzucił peta na ziemię, depcząc go butem. - Już więcej nie palę... przynajmniej nie dzisiaj!
- Idziemy, Marco - powiedziałam, on wcale nie protestował. Poczułam, że to jest ten moment... 
Szliśmy wolnym krokiem, w końcu znaleźliśmy się za budynkiem stacji benzynowej, na której zrobiliśmy przerwę. 
- Muszę Ci coś powiedzieć, teraz albo nigdy - powiedział Marco.
- Ja również - powiedziałam. 
I nagle... oboje zastygliśmy, Marco nagle przerwał tę ciszę...
- Nie domyślasz się może? 
- Marco, ja... ja...
I poczułam, jak chwyta mnie w pasie i przyciąga do siebie. Nasze usta zbliżały się coraz bardziej do siebie... 
- Lidia! Wstawaj! - usłyszałam nagle Ewę. - Postój robimy! 









*** 








Otworzyłam szeroko oczy, mrugając intensywnie powiekami. Ewa stała nade mną, potrząsając mnie lekko, abym się obudziła. 
Przed chwilą, we... śnie, bo to był jednak sen, tylko sen, wyznaliśmy sobie wszystko z Marco, a teraz... 
To tylko był sen, dalej ani słowa z Marco nie zamieniłam, a Mario przecież wcale nie pali papierosów. 
Poczułam, jak rumienią mi się intensywnie policzki.
- Stało się coś? Zły sen? - zapytała Ewa. 
- Nie! - odparłam. - Postój? To idę rozprostować nogi.
- Słusznie - powiedziała Ewa. 
Wyszłam z busa, już nieźle się ociepliło, dobrze, że nasz pojazd miał klimę. 
Poszłam szybko do łazienki, potem tylko sobie spacerowałam nieopodal busa, rozprostowując kończyny. 
W moim śnie wychodziłam razem z Marco... 
Ania i Agata oglądały rabatki kwiatowe, które się tu znajdowały, Ewy i Roberta nie widziałam, żeby byli w pobliżu, Mats rozmawiał z Kubą i Marco, Łukasz otworzył maskę od busa i coś sprawdzał, Mario natomiast tak samo się kręcił wokół, jak i ja. 
- Jak tam, Lidia? - zapytał Mario. 
- Całkiem dobrze... - powiedziałam. - Jeszcze kawał drogi przed nami. A jak Twoje samopoczucie?
Dziwnie się trochę poczułam. Mario był najlepszym przyjacielem Marco, trochę dziwnie mi się rozmawiało... Do czego ten Mario mógł zmierzać? 
- Ujdzie - ziewnął. - Jestem pod wrażeniem, jak dobrze mówisz po niemiecku. 
- Lata nauki - powiedziałam. 
- Mario! Możesz tu przyjść na moment? - usłyszeliśmy Marco.
- Oj, wybacz - wyszczerzył się Mario i podszedł do blondyna, który go zawołał. 
Nie wiedziałam i nie wnikałam, po co go zawołał.
Ewa i Robert przyszli, wszyscy byli w moim polu widzenia. Łukasz zamknął maskę i zaczął wszystkich wołać.
- Ruszamy dalej - obwieścił.
- Może teraz ja poprowadzę? - powiedział Kuba - odpoczniesz trochę, stary.
- Okej, nie ma sprawy - powiedział Łukasz. 
Usiedliśmy wszyscy na swoich miejscach. 
Marco omijał mnie wzrokiem, ja zresztą też bałam się spojrzeć mu w oczy, pomimo uczucia, z pewnością nieodwzajemnionego, jakim go potajemnie obdarzyłam... 
Jechaliśmy tak i jechaliśmy, w końcu przejechaliśmy granicę. Zmierzaliśmy na północ, na Mazury. 










*** 









- Daleko jeszcze? - ziewnęłam. Było już po 23, a my dalej jechaliśmy, trochę niestety błądziliśmy. 
- Jeszcze chwilka - powiedział Łukasz - jesteśmy na dobrej drodze! 
- Cieszę się - odparłam. 
Nie mogłam się doczekać momentu, aż położę się spać. Miałam nadzieję, że łóżko, w jakim przyjdzie mi spać będzie wygodne. 
- To chyba za tą wioską. Wiecie, to będzie tak na skraju lasu - powiedział Łukasz. 
- Ale będzie tam bieżąca woda? - zapytał Marco. 
- Nie, będziemy ze studni wodę czerpać - zaśmiał się Mario. - A toaleta będzie drewniana na dworzu. 
- Mario, jesteś zabawny - powiedziała Ania. 
- Zawsze ci mówiłem - wtrącił Robert. 
- Ej! To chyba tu! - powiedział Łukasz. - Skręć! 
- Tak! To ten domek - pokiwał głową Kuba. 
Już było nie za jasno, cóż, w końcu późna godzina. Ale było włączone jakieś oświetlenie, na szczęście. W końcu Kuba zatrzymał samochód i wszyscy wysiedliśmy. 
- To ponoć bezpieczne miejsce - powiedział Łukasz - ja je załatwiałem - dodał z dumą. 
Chata faktycznie była fantastyczna. Spodobała mi się. Chłopaki zaczęli wyciągać bagaże, wzięłam swoją walizkę i zmierzyłam z nią w kierunku drzwi wejściowych. Ale była taka ciężka, że ledwo się z nią wlekłam. 
- Pozwól, że Ci pomogę - usłyszałam nagle... Marco, nim zdążyłam zareagować, wziął mój bagaż i bez problemów wszedł z nim do chaty. Zdecydowanie był silniejszy ode mnie. 
- Dziękuję - powiedziałam zaskoczona. 
- Nie ma sprawy - powiedział cicho i pobiegł jeszcze na zewnątrz. Przedpokój był również niczego sobie. 
Wszyscy w końcu poznosili swoje walizki. Zaczęłam ziewać. 
- Lidia, chodź, pokażę Ci Twój pokój - powiedział Łukasz. Wziął moją walizkę i poszliśmy na górę. Pokój który otrzymałam, był naprawdę ładny, wprawdzie nieduży, ale przytulny. 
- A drugie łóżko dla kogo? - zapytałam.
- Ktoś zapewne dojdzie do Ciebie - odparł. - Łazienka jest po lewej stronie, jakby co. 
Na szczęście, Mario tylko żartował z tą studnią i drewnianą toaletą, była tu bieżąca woda, w tej chacie. Wyciągnęłam z walizki ręcznik, żel pod prysznic oraz piżamę, i skierowałam swoje kroki do tej łazienki. Wzięłam szybki prysznic, i wróciłam do swojego pokoju. Rozwiesiłam ręcznik na krześle, ciuchy które dziś na sobie miałam schowałam do walizki, i walnęłam się na łóżko. Już miałam wstać aby zgasić światło, gdy nagle ktoś wszedł. 
- Mam z Tobą dzielić pokój - usłyszałam... Marco. 
Doznałam szoku. Myślałam, że przyjdzie Mats, a Mario i Marco będą spali w jednym pokoju, przecież zawsze byli nierozłączni. 
- No dobrze - powiedziałam - okej. - i ziewnęłam znów, byłam bardzo zmęczona. Powieki zaczęły mi się kleić. 
Marco poszedł jeszcze się umyć, a ja już weszłam pod kołdrę i próbowałam zasnąć. Marco szybko wrócił wykąpany, zgasił światło i położył się na sąsiednim łóżku.
- Dobranoc - usłyszałam. 
- Dobranoc - odpowiedziałam, i zamknęłam oczy. Czułam się dziwnie. Wprawdzie zamieniłam kilka słów z Marco, ale to raczej przymusowe było, taka była sytuacja. 
Nie miałam sił analizować w myślach wszystkiego, co się dzisiaj wydarzyło. Powoli odpłynęłam w krainę snu. 







____________________ 





Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam, moje kochane czytelniczki! 
Czekam na komentarze i Wasze opinie! 

A tak poza tym... 
Mam już dosyć szkoły. Nie tylko dlatego, że nauka. 
Jestem wyśmiewana za to, że kibicuję Borussii. Ech... wczoraj miałam dość przykrą sytuację. Wracałam od lekarza, akurat miałam na sobie koszulkę Borussii, i mijałam się z bandą tych hejterów z mojej szkoły. Już z dala, gdy mnie zobaczyli, zaczęli wykrzykiwać, że BVB to cieniasy, albo "Goetze do Bayernu!" itp. 
Akurat miałam takiego pecha, że byłam sama, a ich była cała grupka. I jak tu się bronić? 
Za plecami pewnie też mnie obgadują. W tej mojej szkole nie można być sobą. Kiedyś się wyśmiewali, jak się dowiedzieli, że Beatlesów słucham... 
A ja raczej nie należę do odważnych, no i nie zawsze wiem, jak się odgryźć. MASAKRA. 
Okej, już Was nie zanudzam! :> 


Czytasz - komentujesz! Pamiętaj :> 
Pozdrawiam ciepło :) 






24 komentarze:

  1. jak się cieszę że dodałaś ten rozdział ^^ cudeńko <33 no brak słów jak bardzo mi się podoba to co piszesz . powtarzam sie ale jesteś Geniuszem ;P

    a zmieniając temat to w pewnym sensie cię rozumiem. nie przejmuj się, wiem że to banalne ale szkoda słuchać jakiś " idiotów". obrażanie kogoś za to komu kibicuje bądź jakiej słucha muzyki pokazuje jaki mi niski poziom inteligencji. jak chodziłam do gimnazjum to w mojej szkole była jakaś moda na słuchanie Lady Gagi. ja nie lubiłam takiej muzyki i do tej pory nie lubię, więc słuchałam powiedzmy Led Zeppelin, Nirvany, itp. to mnie wysmiewali bo że słucham staroci. na początku było mi przykro ale potem stwierdziłam że nie ma co się przejmować. przynajmniej słucham prawdziwiej muzyki, muzyki na lata, a nie hit lata, czy piosenki które są o niczym. jeśli twierdzą że BVB jest słaba to pewnie ich ulubiony klub przegrał z Borussią i jest im głupio i tyle.
    mówię ci, olej to, bądź sobą i nie przejmuj się głupimi gadkami z ich strony, bo nie warto.
    trzymaj się :)
    pozdrawiam, Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział!
    Czeam na next :D
    Zapraszam do mnie
    http://wwwkochamcieborussiodortmund.blogspot.com/
    http://dlaciebiejestem.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super , jak zwykle ;3 Piszesz zajebiście , aż oderwać się nie można ;D
    Czekam na następny <3
    Wiem co przechodzisz , ja u siebie w szkole mam tak samo , u mnie są sami fani Barcelony , Realu i Bayernu . Akurat ja mam inaczej , bo całkowicie sama nie jest , jest jeszcze parę osób . Ale porównując 10 osób do 380 do jest różnica . Weź się nimi nie przejmuj tylko pokazuj , że to Borussia była , jest i będzie najlepsza . Wyśmiewaj się z tych co to mówią , że ich kluby wcale nie lepsze i będzie , okej . :)
    Trzymaj się ;*
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest cudowny! Będzie ciekawie, ponieważ Marco dzieli pokój z Lidią xd mam nadzieję, że w końcu się pogodzą!
    Rozumiem cię bardzo dobrze. Na początku też nie było mi łatwo, gdy chodziłam z czapką z logo bvb i wtedy każdy mówił, a pewnie dlatego, że gra tam Lewandowski, Błaszczykowski i Piszczek. Potem cały czas wypytywali się czy wiem co to spalony. Gdzieś po roku przyzwyczaili się do tego i teraz wypytują mnie o różne newsy piłkarsie, nie tylko o borussię. Czasami mam wrażenie, że wiem więcej niż niektóre chłopaki xd. Jednak są tacy, których w życiu nie przebiję, bo ich wiedza sięga zakres nawet dziesięciu lat. A ja nie jestem w stanie powiedzieć kto wygrał LM w 2003 roku ;)
    Nie przejmuj się, po jakimś czasie przestaną na to zwracać uwagę i zaakceptują się. Na pewno ci zazdroszczą ;D
    Pozdrawiam i czekam na NN ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział
    A co do hejterów... też tak mam. Do niedawna nie wiedzieli o moich pasjach i zainteresowaniach (piłka nożna. Teraz się dowiedzieli bo przez przypadek odkryli mojego aska, a tam ja w koszulce Barcelony. Słyszę jak mnie obgadują i naśmiewają się. Nie wiedziałam co robić, jednak dzięki moim "siostrzyczkom", które wpierały mnie mentalnie (niestety nie mogły osobiście) daję jakoś radę. Po prostu pokaż, że nie przejmujesz się ich opinią to im się znudzi i przerzucą się na kogoś innego. Nie okazuj im słabości. To ich tylko motywuje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejq , myślałam,że oni już będą razem,a tu sen ;D Wspaniały pomysł jak i wykonanie. Zajebisty rozdział jak zawsze z resztą <3

    A co do tej sprawy to, za ludźmi nie nadążysz. Zawsze będą krytykować i poniżać,bo sprawia im to przyjemność. Uwierz mi, nie warto się przejmować jakimiś niedorozwiniętymi hejterami,którzy czekają,aby podwinęła Ci się nóżka. U mnie na szczęście nie ma czegoś takiego. A może tylko mi się tak wydaje... Ja razem z chłopakami rozmawiam o piłce,co sprawiło,że raczej mnie szanują. Jeżeli wyśmiewają Cię chłopcy to musisz im pokazać,że wiesz o futbolu więcej od nich samych,ale to nie jest takie proste jeżeli wyśmiewają Cię nieznajomi. Trudno jest się także odgryźć jak jest się osobą nieśmiałą,taką jak ja. Ze mnie na przykład śmiali się kiedyś,że słucham Ryśka Peji,ale kiedy stał się 'modny' to już nie mieli problemu. Teraz gdy zaczęłam słuchać Coldplay i nie ograniczam się do jednego gatunku muzyki,mówią ,że jestem zdrajca. Mam to gdzieś ! Rozumiem,że jest Ci przykro...mi też było,ale najlepiej puścić to obok uszu. Zobaczą,że nie robi to na Tobie wrażenia i odpuszczą.
    Życzę powodzenia i pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny jest ten rozdział.Czekam na kolejne cudo. A tymi kretynami się nie przejmuj. Zawsze się znajdą jakieś porypane dzieci.
    Kocham tego bloga. Pozdrawiam :*******

    OdpowiedzUsuń
  8. Wkońcu!!!!!!! Znalazłam bratnią duszę!!! :'( też moji koledzy nie mogą się z tym pogodzić, że ja mam swój świat:'( ostatnio ... Nawet na wycieczce mnie wkurzali ::( ciągle tylko "Marco Rous" tak gadali ... Wiem co przeżywasz i szczerze ci współczuję :'( no to koniec wyżalania. Co do rozdziału jest świetny :) <3 / Anna

    OdpowiedzUsuń
  9. Wkońcu!!!!!!! Znalazłam bratnią duszę!!! :'( też moji koledzy nie mogą się z tym pogodzić, że ja mam swój świat:'( ostatnio ... Nawet na wycieczce mnie wkurzali ::( ciągle tylko "Marco Rous" tak gadali ... Wiem co przeżywasz i szczerze ci współczuję :'( no to koniec wyżalania. Co do rozdziału jest świetny :) <3 / Anna

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział, no po prostu cud miód malina :3 rozumiem cie tez mam taką sytuację w szkole. Miałam Lewandowskiego na komórce na wygaszaczu każdy mnie obgadywal teraz mam reusa i innych z borrusi i tez mnie obgaduja słucham Nirvana metallica czy slayer patrzą się na mnie krzywo przywyklam do tego ale też mnie boli ze nikt z mojej klasy nie akceptuje tego co ja lubię :c

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham cię ten rozdział jest super i czekam na kolejny:)

    Nie przejmuj się tymi idiotami wszyscy tutaj jesteśmy z tobą. Pokaż im że jesteś twarda i masz swoje zdanie. Pozdrawiam i życze powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mi się podoba rozdział. Mam nadzieję że wkońcu się pogodzą jakoś.

    Rozumiem Cię. W mojej szkole mam tak samo. U mnie wszyscy tylko Real i Barcelona. Tak samo się wyśmiewają gdy widzą że mam na zeszycie logo Borussi, albo na tapecie w telefonie. Szczerze, to staram się nie przejmować tym i poprostu nie zwracać na to uwagi. O Beatlesów też się ze mnie śmiali. Uwielbiam ich. Twierdzili że to jest staroświeckie i wgl. Nie przejmuj się tym ;* Weź, jakbym może mieszkała w tym samym mieście, to byś mi tylko dała znać i spokojnie bym sobie z nimi porozmawiała. Taka fajna dziewczyna się nie może takimi rzeczami zadręczać. Napewno jest w twojej szkole ktoś kto cię zrozumie. Trzymaj się ;* Pozdrawiam. Paulina :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie nie rozumię co oni widzą w tym Realu, Bacelonie i Bayernie? Raz mi sie pytali : "co masz na tapecie telefonu? Rousa!"-jak to oni mówią... Nie rozumię czemu nie potrafią tego zaakceptować??? :'(

      Usuń
  13. PISZZZ <333 ZAJEBIŚCIE PISZESZ KURWA JUTRO PROSZĘ NASTĘPNY ROZDZIAŁ PROSZĘĘĘ <33333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale Lidia miała cudowny sen ^^ Oby spełnił jej się jak najszybciej. Ciekawa jestem jak długo będą kryć do siebie uczucia. Mogli by obydwoje porozmawiać szczerze i od serca.
    Rozdział jest genialny i nie mogę się doczekać kiedy dodasz następny, ale oby był jak najszybciej.
    zapraszam do mnie: http://nowe-zycie-bvb.blogspot.com/2013/05/rozdzia-16.html

    OdpowiedzUsuń
  15. O jejku.. a ja już myślałam, ze się pogodzili :( Mam nadzieję, że mieszkanie razem w pokoju zbliży ich do siebie ;) Mam dziwne przeczucie, ze nie przez przypadek są tam razem ;D
    I wcale nie zanudzasz! Masz bardzo wielki talent i cudownie piszesz <33

    Strasznie mi przykro, z tego powodu jak Cię inni traktują. Moim zdaniem kibice powinni się nawzajem szanować, ponieważ każdy z nich, niezależnie od klubu jakim się interesuje, nosi go w sercu. I właśnie za ta miłość i oddanie do swoich klubów powinniśmy mieć szacunek do siebie. Nie rozumiem zachowania tych chłopaków.
    Mam nadzieję, że w końcu sobie odpuszczą

    Pozdrawiam ciepło ;**

    OdpowiedzUsuń
  16. Dawaj szybko nastepny, już nie mogę sie doczekać. Nie martw się tymi ludźmi, którzy nie rozumieją, że ktoś ma inne zainteresowania. Badź sobą
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. cudowny rozdział
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  18. JEBIOCHAAAA <33333333333 CZYTAŁAM TO KLIKA RAZY MAM NADZIEJE ŻE DODASZ DZISIAJ NASTĘPNY ROZDZIAŁ PROSIM *.*

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudowny jest ten rozdział ♥ Ale mnie nabrałaś z tym snem ;p

    W mojej szkole też nie można być sobą. I jakoś większość woli nie okazywać temu komu kibicują, kiedyś nawet myślałam, że moja szkoła jest jakaś "niepiłkarska", bo nikt nie mówił o meczach, klubach itp. Teraz już wiem, że prawie wszyscy komuś kibicują, ale boją się do tego przyznać. Na szczęście od września idę do liceum i tam podobno nie ma takich debilnych ludzi. Trzymaj się! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Po pierwsze strasznie, strasznie, strasznie chcę Cię przeprosić za to, że nie skomentowałam poprzednich postów, ale wszystkie czytałam na telefonie i ciężko było mi komentować. Oczywiście jestem na bieżąco :). Rozdział jest świetny, tak samo jak poprzednie. Mam nadzieje, że Marco i Lidka się do siebie zbliżą podczas tego, a ten sen Lidii? MARZENIE! Myślałam, że już naprawdę to się dzieje, a tu nagle, Ewka (; !
    Po drugie, odniosę się co do tych hejterów. Wiem dokładnie jak się czujesz. W szkole do której uczęszczam też nie ma zbytnio tolerancji. Jak zakładam na wf, koszulkę Lewego z Borussi, to zaraz obrabiają mi dupę wszyscy dookoła, że jak to dziewczyna i noga? Przecież to ze sobą wcale nie współgra i pewnie "Jaram się Lewandowskim" tylko dlatego, że jest ładny. Doskonale Cię rozumiem i bardzo Ci współczuje. Też do odważnych nie należę i też radzę sobie z tym sama, ale taka jest właśnie dzisiejsza młodzież, choć nie wiem, czy mogę określić nas takim mianem, bo szczerze to, z dnia na dzień przestaję wierzyć w to, że zachowują się tak jak przystało na człowieka. A przyznać trzeba-są okrutni...
    Trzymaj się mocno kochana! Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. O matko, rozwaliłaś mnie z tym snem, myślałam, że to na serio. I jeszcze to wspólne dzielenie sypialni,będzie się działo.

    A tymi hejterami się nie przejmuj, zobaczymy kto będzie się śmiac jak Borussia utrze nosa Bayernowi

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział boski.
    Nie przejmuj sie tym co muwią inni miej swoje zdanie.

    OdpowiedzUsuń