piątek, 24 maja 2013

Rozdział 19.

Gdy otworzyłam oczy i wybudziłam się z głębokiego snu, zauważyłam, że pokój jest wypełniony promieniami słońca. Zerknęłam na komórkę leżącą obok mojej głowy. Już było po dziewiątej rano. 
Fizycznie czułam się nieźle, wyspałam się, i zauważyłam, że mój współlokator jeszcze sobie słodko śpi. Wyglądał tak uroczo, kiedy spał. Popatrzyłam przez chwilkę na niego, miałam ochotę pogłaskać go po tych jego wspaniałych włosach, przytulić mocno... 
Nie, to niemożliwe. Wyrzuciłam te myśli z głowy, wyciągnęłam z walizki sukienkę na ramiączkach, bieliznę, wzięłam ręcznik i poszłam się ogarnąć. Gdy już się umyłam, ubrałam i uczesałam, zeszłam na dół. Przy stole siedział Mats, pił poranną kawę.
- Jak tam, Lidia? Wyspana? - zagadnął mnie przyjaznym tonem. 
- No pewnie - uśmiechnęłam się. - A Ty? 
- Średnio... - zaśmiał się. 
- Dlaczego? 
- Przez Mario - powiedział - wiesz, że on gada przez sen? 
- Chciałabym to słyszeć - zachichotałam. 
- I już od rana obgadują - usłyszeliśmy nagle Mario, schodzącego po schodach. 
- Stwierdzamy fakty - powiedział Mats. 
- Jasne... - ziewnął Mario i zaczął robić sobie kanapki. - To co ciekawego gadałem przez sen tej nocy? 
- Że jesteś ciota - zaśmiał się Mats. - Lidia, widzisz, on jest taki trochę szurnięty, nie? 
- Nie mam zdania - zaśmiałam się.
- Możesz polegać na mojej opinii - powiedział Mats. 
- Mats zapomniał dziś leki wziąć - powiedział Mario - Lidia, nie słuchaj go nawet. 
- Ale wy zabawni - powiedziałam ze śmiechem. Podeszłam otworzyć okno, a moje nozdrza wypełnił zapach naturalnego nawozu. Tfu! 
- Fu! Lidia, zamknij te okno - jęknął Mario. - Gnojem zalatuje!
- Nie zamykaj - zaśmiał się Mats - Mario lubi taki smrodek. 
- Zaraz patelnią w łeb dostaniesz - powiedział Mario. 
Zamknęłam okno i usiadłam z powrotem przy stole, Mario stał z patelnią nad Matsem i wygrażał mu. 
- Co? Dalej sapiesz? - pytał Mario, jednak nie mógł powstrzymać śmiechu. 
- Zaprzestań tego znęcania się nad bezbronnym człowiekiem - powiedział błagalnym głosikiem Mats. 
Nagle zauważyłam, że po schodach schodzi... Marco, już się widocznie wyspał. Serce zaczęło mi mocniej bić... 
- Cześć - powiedział, nie zwracając się do nikogo z osobna. 
- O nie! - jęknął Mario. 
- O tak - powiedział Marco i zaczął czochrać Mario. 
- Zabieraj te łapy - powiedział Mario.
- Fu, jakie tłuste włosy - zaczął wykrzywiać się blondyn - sam smalec! 
- Mówiłem mu, żeby czasem się kąpał - śmiał się Mats. 
- Dobrze się bawicie? - zapytał ironicznie Mario. 
- Cudownie - powiedział Mats.  
Mario usiadł ze swoimi kanapkami przy stole, zaczął je jeść. I nieźle kruszyć nimi. 
- Ciekawe, czy tu w pobliżu ktoś ma kury? Przydałaby się tu jedna, a może i dwie - skomentował Mats. 
- Mario, przyznaj się, że jeść nie umiesz - powiedział Marco. 
- Kto mnie pokarał takimi jełopami - westchnął Mario, patrząc w sufit. 
Nieźle można było się pośmiać, słuchając ich. Ja siedziałam cichutko, i chyba o mnie zapomnieli, cudnie bawili się we trójkę. 
- Też Cię kochamy - zaśmiał się Marco.
- To dobrze - powiedział Mario, i poczochrał blond czuprynę Marco. 











*** 










Niedługo wszyscy się obudzili, każdy był w dobrym nastroju. Gdy wszyscy zjedli śniadanie, przesiadywaliśmy na zacienionym tarasie, popijając chłodne piwo. 
- Co dziś robimy? - zapytał Kuba. 
- Chodźmy na plażę - powiedziała Ania - jest tak gorąco. 
- Czemu nie - powiedział Łukasz - ale trzeba iść lasem. 
- No i? Chodźmy! - powiedziała żywo Agata - popływamy trochę, ochłodzimy się. 
- Akurat mniej więcej wiem, jak tu iść - powiedział Łukasz - parę lat temu tu byliśmy, no nie, Ewa? 
- Dokładnie - odparła Ewa. 
- To co, z buta idziemy? - zapytał Mario. 
- Pewnie! Ruch to zdrowie - powiedział Kuba. 
- Ja chyba kąpielówek zapomniałem - odezwał się Marco.
- Mogę ci pożyczyć, bo mam chyba nawet trzy pary - powiedział Mario. 
- O, to dobrze - powiedział Marco.
- Ha, widzisz... - uśmiechnął się szeroko Mario. - Zakład, że skoczę na główkę? 
- Ja Ci dam - powiedział Marco. 
- Zabijesz się, człowieku - powiedział Łukasz.
- No i trudno, będzie spokój - wzruszył ramionami Mario. - Nikt by mnie i tak nie żałował. 
- Ty to masz żarty, Mario - westchnęła Ewa. 
- Fajne, nie? - uśmiechnął się Mario.
- Wstrząsające raczej - stwierdziła Ewa. 
- Dobra, nie gadajcie już, zwijajcie manele i ruszamy - zarządził Kuba. - Raz, raz! Po co marnować dzień? 
- Słyszeli? - dodał Łukasz.
- Tak jest! - Robert zasalutował. 
Wszyscy pobiegliśmy do swoich pokoi, ja zaczęłam przeszukiwać w pośpiechu walizkę. Nie mogłam się dokopać, więc byłam zmuszona wyrzucić wszystko na łóżko, a trochę tych manatków było. Miałam zapakowane podobnie jak Mario, trzy stroje kąpielowe, jeden kupiła mi Ewa przed wyjazdem. Jeden był jednoczęściowy sportowy, drugi dwuczęściowy czarny, a trzeci również dwuczęściowy, tyle że koloru fioletowego. Zdecydowałam się ubrać ten fioletowy. Pobiegłam do łazienki ubrać go pod sukienkę, po czym wróciłam jeszcze do pokoju, zapakowałam ręcznik i kilka innych niezbędności do torebki plażowej, którą również sprezentowała mi Ewa, i byłam już gotowa. Gdy wychodziłam z pokoju, akurat minęłam się w drzwiach z Marco. Znów poczułam ten zapach jego perfum. Aż lekko zaszumiało mi w głowie... 
- Lidia, jaka ty jesteś szczuplutka - powiedziała Ania, gdy zeszłam na dół - super masz figurkę, po prostu rewelacja! 
- E tam, nie ma czym się zachwycać - machnęłam ręką - ale dziękuję. 
- Właśnie że jest! - powiedziała Agata - może kogoś na plaży poderwiesz? - zażartowała. 
- Dobry żart - stwierdziłam - kto by z takim pasztetem chciał flirtować.
- Jakim pasztetem? Opamiętaj się, kobieto - powiedziała Ewa. 
- No właśnie - powiedział Mats. 
- Oj Mats, powiem Cathy... - zaczął się chichrać Mario. 
- Nic nie zrobiłem ani nie powiedziałem przecież, Mario, Ty... 
- Żartowałem, się już nie tłumacz - Mario poklepał Matsa po ramieniu. 
Marco w końcu również szedł na dół, przygotowany do wyjścia. 
- Towarzystwo, wymarsz - powiedział Łukasz i uroczyście otworzył drzwi. 
- Tak jest - powiedział Marco z uśmiechem, na który mogłabym patrzeć godzinami. 
Nie potrafiłam znaleźć pretekstu, by zacząć z nim jakąkolwiek rozmowę, ale też trochę się tego... bałam. Marco był bardzo miły i wyglądało, że miał dobry humor, ale jego wzrok mnie omijał... 
Nałożyłam klapki i przeczesałam jeszcze raz włosy. 
I zaraz poszliśmy wszyscy, prowadzeni przez Łukasza, naszego przewodnika. 










*** 










Dotarliśmy w końcu na plażę. Droga była całkiem prosta. Trochę szliśmy łąką, trochę lasem, przez wioskę i dotarliśmy. W ogóle okolica bardzo mi się spodobała, była to miła odmiana dla wszystkich pobyć nieco w takim miejscu. 
W lesie zauważyliśmy mnóstwo krzaków, na których obficie rosły maliny, ale nie mieliśmy w co ich nazbierać. 
Na owej plaży nie było zbyt wiele osób, jednak kilka osób rozpoznało polską trójcę z Dortmundu i było kilka próśb o autografy, i oczywiście wspólne zdjęcie. Chłopaki oczywiście chętnie spełnili te prośby. 
Rozłożyliśmy ręczniki w słonecznym miejscu, Robert spostrzegł, że niedaleko można wynająć łódź motorową. 
- Dobrze, że mam jakieś pieniądze ze sobą - stwierdził - uwielbiam pływać łodziami motorowymi! 
- Mogę się przyłączyć? - zapytał Mats. 
- Jasne! - powiedział Robert. 
- Tylko się tam nie potopcie - powiedziała Ania.
- Spokojna twoja rozczochrana - powiedział Robert i poczochrał brązowe włosy Anki.
- Ej no! - wkurzyła się Ania. 
- Też Cię kocham - wyszczerzył się Robert i poszedł razem z Matsem poszaleć na motorowej łodzi. 
- Ja trochę chyba się poopalam - powiedziała Agata i wyciągnęła ze swojej torby krem do opalania. 
- Ja również - powiedziała Ewa.
- Ja idę popływać! - powiedziała Ania. 
- My też, nie, Łukasz? - powiedział Kuba. - Lidia, idziesz z nami! 
A tymczasem Mario i Marco już dawno pościągali łachy i stali sobie na kładce. 
Ania w swoim sportowym stroju kąpielowym pobiegła do wody i zaczęła pływać. Ona naprawdę była wysportowana. Wiadomo, kto ćwiczy karate, musi być wysportowany i to jak. 
Poszłam również do wody, była całkiem już ciepła. Powoli się zanurzyłam i zaczęłam również pływać. Kuba i Łukasz we dwójkę zaczęli wypływać na głębsze wody, po czym Anka do nich się przyłączyła. Ja postanowiłam jeszcze za daleko nie wypływać. Mario i Marco siedzieli sobie na kładce i moczyli nogi. 
Ja sobie pływałam spokojnie, tam, gdzie, miałam grunt, a w końcu Marco się podniósł i skoczył z kładki, po chwili się wynurzył. Ale nie na główkę. 
- Marco, to mogę skoczyć na główkę? - Mario złożył ręce jak do modlitwy. 
- Nie, nie możesz - powiedział Marco. 
- A i tak skoczę... - nabijał się Mario. 
- Ja Cię z dna nie będę zbierał - powiedział Marco. 
- Przesadzasz... - powiedział Mario. 
- Złaź z tej kładki! - rozkazał Marco. 
- Jak sobie życzysz - powiedział Mario, po czym skoczył z kładki, ale nie na główkę, tylko na brzuch. 
- Po co ta spina, żartowałem z tymi skokami na główkę - usłyszałam. 
- Ciota - syknął Marco. 
- Też Cię kocham - wyszczerzył się Mario. 
Słuchałam z zainteresowaniem tej ich rozmowy. Każdy by wywnioskował, że Marco naprawdę troszczy się o Mario. Choć wprawdzie te skoki na główkę były tylko żartem Mario. Sama zawsze uważałam, że to niebezpieczne. Można na wózku inwalidzkim nawet wylądować. 
Mario i Marco zaczęli na siebie chlapać, jak dzieci. Uśmiechnęłam się pod nosem, zauważyłam, że Łukasz, Kuba i Ania płyną z powrotem. 
- Co tak szybko? - zagadnęłam.
- Nie mamy już mocy - powiedział Łukasz. 
Dołączyłam do nich i wspólnie popłynęliśmy do brzegu. Agata i Ewa były zajęte czytaniem jakichś gazet. 
- Ciepła woda? - zapytała Ewa.
- Sama byś się przekonała - powiedział Łukasz.
- Potem może - powiedziała Ewa. 
- Całkiem ciepła - stwierdziłam.
Byłabym całkiem szczęśliwa, gdyby nie ta jedna sprawa... 











*** 









Całkiem miło zlatywał dzień. Łukasz i Kuba wybrali się po lody. 
- Jesteśmy! - usłyszałam nagle Kubę. - Łapcie się za rożki.
- Macie truskawkowe? - zapytała Agata.
- Jasne - powiedział Kuba - pamiętałem doskonale. 
- Cieszę się - powiedziała Agata. 
Robert i Mats dalej nie wrócili, zapewne nieźle się bawili pływając tą łodzią. 
- Mario, Marco, chodźcie na lody - zawołał Łukasz.
Chłopaki podeszli, usiedliśmy wszyscy na ręcznikach i się zajadaliśmy. Ukradkiem spoglądałam na Marco, wyglądał uroczo. Ta jego fryzurka, umięśniona klata, wyglądał naprawdę... seksownie. Pożerałam wzrokiem jego ciało, nogi, klatę... 
Gdy Łukasz wszamał swojego loda, poderwał się gwałtownie. 
- Też bym pojeździł łodzią motorową - powiedział. 
- Iść z Tobą? - zapytał Kuba.
- Cieszyłbym się - powiedział Łukasz. 
- Ach, wy rajdowcy - powiedziała Ewa.
- No pewnie - powiedział Kuba - a wy chłopaki nie chcielibyście? 
- Ja nie - powiedział Marco.
- Ja też nie - powiedział Mario. 
- Dobra, Łukasz, to idziemy - powiedział Kuba. Wziąwszy pieniądze, poszli sobie poszaleć na łodzi. 
Ania, Agata i Ewa wylegiwały się z lubością na ręcznikach, Mario i Marco poszli znów na kładkę, a ja postanowiłam się trochę jeszcze przepłynąć. Zatem weszłam do wody, postanowiłam tym razem trochę dalej dopłynąć. Zaczęłam płynąć do przodu, tylko musiałam uważać, aby zbyt daleko się nie zapuścić. 
- Lidia, tylko nie za daleko - usłyszałam Mario.
- Spokojna twoja głowa - odkrzyknęłam, i przez to napiłam się niechcący trochę jeziornej wody. Tfu! 
Spokojnie sobie płynęłam, w końcu nieco mnie ramiona zaczęły boleć. Odwróciłam się - ho ho, nieźle odpłynęłam. 
Chciałam chwilkę odsapnąć, i nagle niechcący ustałam, i wszystko byłoby dobrze, gdyby był tu grunt! 
Zaczęłam zapadać się pod wodę. I zaczęłam nerwowo machać rękami, chcąc się ratować, ale mało co to dawało, pewnie dlatego, że już byłam zmęczona.
- Co ja głupia zrobiłam - pomyślałam przerażona - na bank już po mnie... 






__________________________ 






Mam nadzieję, że przypadło Wam do gustu! 
Trochę się rozpisałam, i mam nadzieję, że Was nie zanudziłam :3 
Piszcie, co o tym myślicie :) 


Już jutro finał! Czekam z niecierpliwością <3 
Tylko już o tym myślę, i o niczym innym! 
Piłkarze Borussii już w Londynie :) 





Chętnie bym się przejechała! :3 
Poza tym, pozwolę sobie powiedzieć, że byłam pod tym pałacem, w ogóle byłam w Londynie na wakacjach w 2011 :) 
Bardzo miło to wspominam! Trafalgar Square, London Eye, kraina M&M's itd., no i Abbey Road, pasy, na których Beatlesi zrobili okładkę na swój przedostatni album :) 
Okej, już więcej się nie przechwalam! ;> 


Jesteś tu już? Zostaw komentarz, każdy jest dla mnie olbrzymią motywacją! 
Dziękuję z góry! 

Pozdrawiam, Syl :) 






















26 komentarzy:

  1. czaderski rozdział ! to opowiadanie jest tak niesamowicie dobre że nie mogę się od niego oderwać ;D masz przeogromny talent. dziękuję Ci za to że mam okazję czytać i komentować coś tak wspaniałego. to dla mnie ogromny zaszczyt śledzić Twoją twórczość.
    pozdrawiam, Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje ,że Marco ją uratuje ^^ czemu opowiadanie musi kończyć się w zajebistych momentach ? Proszę dodaj jutro rozdział :***** albo dzisiaj heheheh <3 , ZAJEBIŚCIE KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE , JEST JAK NARKOTYK UZALEŻNIA <3 , wiesz jak się ciesze jak dodasz ? zaczynam wołać siostrę dodała , dodała aaaaaa <3 hahahah Pojebana jestem ale kocham twoje opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaa tylko patrzam czy nie skończyło się twoje opowiadanie jak się skończyło to ja w myślach o kurwa nie !!! i jeszcze w najlepszych momentach dokładnie <3 ZAJEBISTOŚCI MOJAA <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Marco uratuje Lidie prawda? i ją pocałuje i się pogodzą i będą parą i będą żyli długo i szczęśliwie w Dortmundzie ;D a tak ogólnie to bardzo lubie twoje opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział <33 Mam nadzieję, że nic nie stanie się Lidce i nawet chyba wiem kto ją uratuje :) Czekam na kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. no mam nadzieje że Marko ja uratuje i sie pogodzą <3
    Btw; na tvp sport jest teraz jakieś tam studio i trening BvB na żywo
    uuu jaram się :D
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku , jak zwykle zajebiste :D Mam nadzieję , że ktoś uratuje Lidkę i będzie to Marco ;)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością na kolejny ;3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Prosze ja cie prosze dodaj nastepny ja nie wytrzymam do jutraaaaa ! :o

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział! Najlepsze jak chłopaki się droczą :D
    zapraszam do mnie
    http://wwwkochamcieborussiodortmund.blogspot.com/
    http://dlaciebiejestem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział <3
    Coś mi się wydaje, że Marco ją uratuje :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest zajebisty <33 Dodaj szybko nowy <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurcze no, niech ją ktoś uratuje. Mi się wydaje że bardziej by pasowała do Mario xd Boziu, uwielbiam to opowiadanie ;* Uwielbiam to jak piszesz, i dziękuję że mogę czytać coś takiego. Pozdrawiam. Paulina ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny rozdział.Szkoda tylko że Lidia nie pogodziła się jeszcze z Marco.Czekam z niecierpliwością na kolejne cudo :**** <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Marco ją uratuje ! <3 Wierze ;3

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdział :)
    Mam nadzieję, że niedługo Lidia pogodzi się z Marco :)
    Poza tym, uwielbiam to, w jakim stylu piszesz :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    http://never-limit-yourself.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Pojechałaś z tymi tłustymi włosami Mario. Ciekawe kto uratuje Lidię? :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie no wspaniale:)
    czekam na kolejny heh możesz wpaść do mnie na kolejne rozdziały http://nowezyciezpilka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Omójbosz, rozdział cudeńko jak zawsze <3
    Super , super ,super <3
    Jeju noo...oni muszą jakoś znaleźć wspólny język...<3
    Mam cichą nadzieję,że Lidię, uratuje właśnie Marco ! <3
    Czekam na następny rozdział i pozdrawiam :*


    Byle do finału,byle do finału...<3

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetnie, jak zawsze :D

    Ja też się nie mogę doczekać jutra *__________*
    BAYERN WYGRA! Mia San Mia! <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział cudny wszystko nadrobiłam a co do meczu mam nadzieję że BVB wygra w wolne chwili zapraszam serdecznie zapraszam do mnie na 8 na http://nienawidzackochamcie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. zapraszam na kolejny rozdział
    http://m-i-marianna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam taką wielką nadzieje, że coś zaiskrzy niedługo między Marco a Lidką, bo ona naprawdę się zakochała! Już widzę kolejny rozdział jak Marco, bądź Mario, ale mam nadzieję, że Marco ją uratują przed utopieniem się. Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. Kolejny genialny rozdział! Dodaj następny jak najszybciej !:)

    OdpowiedzUsuń
  24. AAAAA! to jest boskie * .*
    O boziu oby Lidi nic się nie stało O.o no i żeby w końcu z Marco porozmawiała ;D
    Kiedy czytałam o tym śnie myślałam że to na prawde xD
    Nie mogę się doczekać nexta bo to jest genialne <3
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń