sobota, 26 października 2013

Rozdział 69.

Było mi tak dobrze w ramionach blondyna. Najchętniej bym z nich nie wychodziła, ale poczułam, że muszę do toalety.
- Zaraz wrócę - powiedziałam cicho, wyślizgując się z jego objęć. 
- Gdzie idziesz? 
- Do łazienki. 
Po paru minutach miałam wrócić do sypialni, gdy nagle zauważyłam Mario wychodzącego z pokoju gościnnego.
Aż poczułam ścisk w klatce piersiowej, gdy go zobaczyłam. Wyglądał wręcz fatalnie. Blady, wyraźnie wykończony, bezgraniczna rozpacz w podpuchniętych oczach. Jeszcze kilka miesięcy temu był taki roześmiany, wesoły, uśmiechnięty, pełen życia i energii, a teraz? 

Mario spojrzał na mnie ponurym, nieco wystraszonym wzrokiem. Nie wiedziałam, co powiedzieć, jednak jakoś z tego wybrnęłam. 
- Mario, wszystko okej? - zapytałam. 
- Nie! Nic nie jest okej - powiedział tonem przepełnionym bólem. - Dopiero co się obudziłem, właśnie idę zaparzyć sobie herbatę. 
I poszedł na dół, zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć. Poszłam zatem do sypialni i powiedziałam Marco, że Mario już wstał. 
- Wiesz co? Pójdę do niego, powiem mu, żeby porozmawiał z Tobą. To mu na pewno chociaż trochę pomoże - powiedział mój ukochany. 
- No dobrze, ale boję się jednego... 
- Czego, kochanie? 
- Żebym go przypadkiem jeszcze bardziej nie dobiła... jeszcze powiem coś nie tak... 
- Będzie dobrze - uspokoił mnie blondyn. - Zobaczysz. 
I Marco popędził na dół, a ja zostałam sama. Co ja powiem Mario? Najgorszy to będzie początek tej rozmowy. Chociaż przebiegu również nie jestem pewna...
- Kochanie, chodź - nagle głos Marco wyrwał mnie z zamyślenia. 
- Jesteś pewien? - wyszeptałam. 
- Tak. Wierzę, że dasz radę podnieść go na duchu - powiedział Marco i pogładził mnie po głowie. 
Z bijącym sercem zeszłam na dół, skierowałam swoje kroki do salonu, w którym panował półmrok. Na kanapie ze spuszczoną głową siedział Mario. Usiadłam obok niego, główkując intensywnie, co powiedzieć. 
- Marco Cię prosił, żebyś ze mną porozmawiała - powiedział nagle cicho Mario. 
- Tak - powiedziałam, spoglądając na mojego rozmówcę. - Wiesz, chciałabym jakoś podnieść Cię na duchu, podobnie jak on. Chcemy Ci pomóc. A ja doskonale Cię rozumiem, bo... sama przeżyłam ten koszmar - powiedziałam cichutko. 
- Wiem. Lidia, ja już i tak nigdy się tego wspomnienia nie pozbędę. To już będzie ze mną do końca życia - powiedział drżącym głosem Mario. 
- Mario, ja Cię świetnie rozumiem. Czułam się identycznie, jak Ty. Nie wierzyłam w siebie. Myślałam, że już po mnie. Gdyby nie Marco, Łukasz i Ewa, mogłabym się nawet stoczyć i rozpić. Ale oni cierpliwie trwali przy mnie i pomogli mi. Namówili mnie na terapię, która bardzo mi pomogła. Chociaż ja idąc na pierwsze spotkanie wcale a wcale tak nie myślałam - powiedziałam. Starałam się mówić melodyjnie, łagodnie, okazywać mnóstwo współczucia. 
- Lidia, nie masz pojęcia, jak mi wstyd - wydukał Mario. - Oddałbym wszystko, żeby cofnąć czas. Transfer do Monachium okazał się życiowym błędem. Tak bardzo tego żałuję. 
Przyjaciel mojego lubego schował twarz w dłoniach. Biło od niego takim smutkiem, że aż łzy stanęły mi w oczach. 








*** 






Rozmowa początkowo nie kleiła się zbytnio. Jednak po jakimś czasie Mario zdołał się minimalnie otworzyć i nieco porozmawiać. To na pewno pomoże mu w początku terapii. 
Nie zabrakło oczywiście łez. Jednak nie ma się co dziwić - przy rozmowie na taki trudny, smutny i wstrząsający temat... 
Nagle w progu pomieszczenia stanął blondyn. Spojrzał na nas ze współczuciem, po czym bez słowa podszedł, usiadł między nami i nas mocno objął ramionami. Siedzieliśmy tak parę minut w ciszy, słychać było tylko tykanie zegara. 
- Kochani, wszystko będzie dobrze - złamał w końcu ciszę Marco. 
- Obyś miał rację - wymamrotał Mario. 
- Będziemy z Tobą - dodałam. - Wiesz, że możesz na nas liczyć w każdej chwili. 
- Jesteście kochani po prostu - powiedział Mario. - Będę Wam wdzięczny do końca życia. 
Mario uśmiechnął się blado. Siedzieliśmy tak we trójkę do późnego wieczora, aż w końcu poszliśmy spać. Wtulona w mojego lubego szybko odpłynęłam do krainy Morfeusza. 

_______________________________ 


Teraz możecie mnie zabić. To prawdopodobnie najkrótszy i najgorszy rozdział na tym blogu. Takie masło maślane. Ani trochę nie jestem z tego zadowolona, ale chciałam coś wrzucić. Obiecuję że następny będzie dłuższy i ciekawszy. Nastąpi pewien przełom w końcu. 

Mam nadzieję że pozostaniecie ze mną i w tych gorszych dniach. Nie zawsze ma się super wenę i nastrój do pisania... 
Przepraszam że u Was nie komentowałam, jednak postaram się poprawić. 

Jak już napisałam w poprzednim wpisie, jestem w kiepskim stanie i fizycznym, i psychicznym... 
+ niebawem czeka mnie maraton prac klasowych. 

Następny nie wiem kiedy. Mam nadzieję że za tydzień się uda napisać i dodać. I jeszcze raz przepraszam za to coś powyżej!!! 

Buziaki! :*** Sylwia. 



27 komentarzy:

  1. Wreszcie dodałaś <3
    Dziękuje za rozdział , jest naprawdę świetny !
    Trochę krótki ale ważne ,że jest myslałam ,że już o nas zapomniałaś ;((
    Dziękuje , dziękuje :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest jak zawsze świetny.
    Dobrze, że Lidia porozmawiała z Mario, to może mu w jakiś sposób pomóc.
    Pozdrawiam kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za rozdział :* Jest krótki, ale dobry. Nie martw się na zapas. Skoro wszyscy czytają Twojego bloga i są jego fanami jak ja np to nikt Cię nie zostawi :**
    Będzie dobrze - zobaczysz. Takie maratony są okropne, ale trzeba je jakoś przeżyć. Wiem, bo sama dopiero co takowy zakończyłam :*
    Wierzę, że wena wróci do Ciebie :**
    Czekam na kolejny rozdział :** Tak łatwo się nas wszystkich stąd nie pozbędziesz :P
    Trzymaj się ciepło :P
    Buziaki:*****

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział krótki , ale wspaniały , pozdrawiam i życze weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. 69 rozdział mogłaś taki wiesz ^^
    hahahaha .
    Żartuje ;) Rozdział świetny jak zawsze.
    Biedny Mario :( Ale już chyba wszystko będzie dobrze :)))
    Zgadzam się z powyższą wypowiedzią

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny jest ! :)
    Dobrze, że Lidia porozmawiała z Mario :)
    Oby szybko doszedł do siebie :)
    Pozdrawiam - Nikola :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały rozdział! Nieważne, że krótki. Jak dobrze mieć przyjaciół, którzy w każdej chwili ci pomogą. Mario jest szczęściarzem, że ma Lidię i Marco. Mam nadzieję, że teraz wszystko będzie układać się po ich myśli. Czekam na kolejny rozdział! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Twój blog jest cudowny niedawno zaczęłam go czytać i nadrobiłam wszystkie rozdziały w cztery dni ;P
    Rozdział jak zwykle cudowny :)
    Cieszę się że Marco i Lidia wspierają Mario w tak ciężkich chwilach.
    Strasznie mi go żal. Jak go sobie wyobrażam takiego smutnego to mi samej chce się płakać :(
    PS: Też mam czasem momenty załamania i braku weny, mam nadzieję że już niedługo wszystko się ułoży :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku jak żałuję ,że wtedy zostawiłam wszystkie blogi. Ale twój już nadrobiłam i są genialne. Kocham to jak piszesz, masz w sobie talent dziewczyno jesteś genialna. Nie ważne ,że rozdział jest krótki ważne ,że pisany przez ciebie i pomimo twoich problemów on i tak jest świetny. :*
    Zapraszam też do siebie http://borussiadortmundbobezniejnudno.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział świetny!
    Nawet nie wiesz jak się cieszę, że dodałaś!
    Cieszę się, że Lidia i Marco wspierają Mario w tak trudnych dla niego chwilach. Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie się czuł coraz lepiej :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. rozdział jak zwykle cudowny :) nie martw się, nie zostawimy Cię :) wierzymy,że wszystko Ci się poukłada i będzie dobrze :) trzymaj się :*/SARA :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nieważne, że krótki, ważne, że jest i jest super ;) Myśl co chcesz, ale każdy rozdział w Twoim wykonaniu wychodzi fantastycznie. Ten również.
    Dobrze, że chociaż trochę porozmawiali, to podbuduje Mario, że ma kogoś obok siebie. Myślę, że i jego namówią na terapię i kiedyś przestanie myśleć o tym koszmarze i na nowo ułoży sobie życie, tak samo jak było w przypadku Lidii ;)
    Cieszę się, że mogę czytać tak wspaniałe opowiadanie, dziękuję Ci za to ;*

    Wiem co przeżywasz w szkole bo mam to samo, teraz masa sprawdzianów bo semestr niemiłosiernie krótki, wiem jedno - nigdy nie miałam tak słabych ocen, ale teraz liczy się to żeby jakoś wyjść z tej pierwszej klasy, a później już będzie lepiej.

    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie martw się, kochana, rozumiem Cię doskonale, czuję się tak samo. Zostaniemy z Tobą :)
    Może i krótki, za to treściwy. Wspaniale, że Mario ma przyjaciół którzy mogą go pocieszyć. Lidia przechodziła to co on, więc go zrozumie. Tylko dlaczego on nie chce dać sobie pomóc?
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi się podoba. Nie ważne jak długi, ważne, że jest :D Ja tam mogę czekać nawet na takie krótkie rozdziały, bo są świetne! Nie masz za co przepraszać, bo rozdział jest bardzo fajny!
    Mam nadzieję, ze Lidia pomoże Mario...
    Czekam na kolejny pozdrawiam!
    Trzymaj się ciepło :*
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. Jejciu, tak bardzo szkoda mi Mario! Biedny mój kochany! Mam nadzieje, że jakoś do siebie dojdzie. Wierzę w to! Bo ma takich wspaniałych przyjaciół, którzy z pewnością nie pozwolą mu upaść! Nie! Wierzę, że im wszystkim się ułoży i już niebawem będą szczęśliwi!
    Buziaki kochana;* ŚCISKAM ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. To straszne co ten Mario musi przechodzić! Jak czytałam ten krótki, ale wspaniały rozdział to mi samej gdzieś łezki spłynęły...jestem strasznie wrażliwa i bardzo emocjonalnie reaguje na takie historie :/.
    I nie martw się, bo każdy ma swoje słabsze chwile które musi przezwyciężyć. Ja nie opuszczę tego opowiadania, tak łatwo mnie się nie pozbędziesz ;). Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. nieważne że krótki, ważne że jest :) nadrobiłam zaległości i gdy czytałam poprzednie rozdziały i bardzo mnie poruszyły..
    życzę weny i czasu na pisanie (bo szkoła nie odpuszcza i zadają dużo zadań)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Krótki ale wcale nie nudny!
    Biedny Mario..Mam nadzieję, że niedługo poczuje się lepiej:)
    Buźka<33

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie ważne, że jest krótki ;)
    Ważne, że cudowny <3
    Życzę dużo weny ;]
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. http://walczoniego.blogspot.com/p/bohaterowie.html pomożesz nagłośnić ? ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudny rozdział! <3 Tak bardzo mi szkoda Mario ;c może niedługo wszystko będzie z nim w porządku.
    PS. Ja też przepraszam że nie komentowałam, rozumiem cię ja też ostatnio nie mam czasu ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Genialny! <3 Szkoda, że krótki ale ważne, że jest :)
    Jak dobrze, że Mario ma takich wspaniałych przyjaciół. Dobrze, że go wspierają. Wierzę, że wkrótce zacznie życie od nowa :) Jeszcze raz, genialny rozdział! <3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  23. No krótki, krótki ale co z tego. Ważne, że interesujący:)
    Współczuję bardzo Mario i Lidce, że musieli przez coś takiego przejść.
    Czekam na nexta:)
    Buziaki:**
    http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. po prostu genialny!
    Nie mogę ciągle zrozumieć jakim trzeba byc dupkiem, zeby zrobić coś takiego:(
    Buziaki:**
    http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. krótki nie krótki, ważne że jest!
    Świetny:)
    Współczuję tej dwójce i to bardzo.
    Pozdrawiam
    Weny życzę:**
    http://bvb-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. świetny :3 nie ważne, że krótki, najważniejsze, że się pojawił :D
    czekam na kolejny i zapraszam http://pomimowszystkokocham.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. jak dla mnie rozdział jest świetny!
    Mario ma szczęście, że ma takich przyjaciół jak Lidia i Marco :)
    Trzymam za Ciebie kciuki i jestem pewna, że wszystko Ci się poukłada :)
    Buziaki, Patrycja :*

    OdpowiedzUsuń