piątek, 30 maja 2014

Rozdział 82.

Niebawem dojechaliśmy na miejsce, w którym miało odbyć się huczne wesele. Wszyscy już czekali. Każdy uśmiechnięty, w dobrym nastroju. Ja także się już wyluzowałam i uśmiechnęłam - najbardziej stresujące wydarzenia już za nami! Teraz czas na zabawę... do białego rana! 
- Aż nie wierzę, że mnie coś takiego mogło w życiu spotkać... - szepnął mi na ucho mój świeżo upieczony mąż, ściskając mnie za rękę. 
- Wiesz, że mam tak samo? - odszepnęłam. 
Do tej pory nie mogę uwierzyć, że spotkało mnie takie olbrzymie szczęście w życiu. Jeszcze parę lat temu ten sam dzień był dla mnie katorgą... jak każdy. Wszystkie dni mnie wykańczały, zwłaszcza psychicznie... 
Wkroczyliśmy dumnie na salę. Pośrodku stał ogromny prostokątny stół. Na środku oczywiście honorowe miejsca, dla mnie i dla Marco. Po bokach oczywiście nasi kochani świadkowie.
Wyluzowana, usiadłam na swoim miejscu. Kelnerki zaczęły roznosić przystawki. 
Myślę, że menu trafiło w gusta wszystkich. Wszyscy zajadali z apetytem. Później naturalnie zaczęła się zabawa z napojami wyskokowymi. Zabawa coraz bardziej zaczęła się rozkręcać... 
Nosząc dziecko pod sercem, nie mogłam sobie pozwolić na pijaństwo, co nie znaczyło, że źle się bawiłam. 
- Idziemy zatańczyć? - zaczepił mnie Marco. 
- No jasne! - odparłam, i ruszyliśmy na parkiet. 
Muzyka pulsowała mi w żyłach. Kątem oka spostrzegłam, że Ewa się świetnie bawi z podpitym już Łukaszem. Aż strach, co to będzie z nim rano. Na pewno będzie dalej wymiotował jak widział. 
Jedni siedzieli przy stole i plotkowali, inni tańczyli razem z nami, jeszcze inni wyszli na świeże powietrze. 
Potańczyłam jeszcze chwilę z moim ukochanym, po czym ten poszedł sobie na świeże powietrze z kilkoma kolegami z drużyny. Podszedł za to do mnie Mario.
- Zatańczymy? - uśmiechnął się. 
- Chętnie - odparłam. 
Po paru minutach pląsów również postanowiłam wyjść na zewnątrz. Ewa i Agata wyszły ze mną. 
Przed salą byli Marco, Łukasz, Kuba, Sven i Marcel. Oczy Łukasza aż się świeciły. Siedział sobie na krześle, chłopaki stali wokół niego i się podśmiewali. 
- Najebany? To do domu! - śmiał się Sven. 
- Nie przesadzajmy - machnął ręką Łukasz. 
- Łukasz, co ja z Tobą mam - westchnęła Ewa. 
- Za pół godziny północ - oznajmił Marcel. 
- O, będzie tort - Agata mnie szturchnęła. - Mniam! 
- Możesz zjeść porcję Łukasza - zaśmiał się Kuba - bo zanim północ wybije, to ten już zgon zaliczy! 
- Niedoczekanie Twoje! - Łukasz poderwał się z krzesła. - Dziś zobaczymy, kto ma mocniejszą banię! 
- Zobaczymy - Kuba z cwaniackim uśmieszkiem wzruszył ramionami. 
Pokręciłam tylko głową. Kuba i Łukasz to typowi Polacy. Nie ma imprezy bez procentów... 
Kuba sobie żarciki robił z Łukasza, a sam nie był w lepszym stanie. 
Przewietrzeni, wróciliśmy w końcu wszyscy na salę. O północy kelnerka przyniosła ogromny tort weselny, o smaku tiramisu. Uwielbiam ten smak. Kończyłam jeść swój kawałek, gdy Marco poklepał mnie po ramieniu. 
- Mogę Cię prosić na stronę? - zapytał. 
Szybko zjadłam i poszłam z Marco na bok. Ten mnie zaprowadził do pokoiku, który służył za przebieralnię. Od razu się domyśliłam, o co może mu chodzić... 
- Marco, serio? Teraz... - wyszeptałam. 
- Chcę teraz tylko z Tobą pobyć - szepnął mi na ucho. - Teraz mamy trochę czasu na czułości! 
- Chociaż zamknąłeś drzwi na klucz? - odparłam.
- Oczywiście - odparł i usiadł w ogromnym fotelu. - Chodź do mnie... 
Usiadłam mu na kolanach. Objął moje usta swoimi. Odpłynęłam... zapomniałam o wszystkim wokół, nie słyszałam dudniącej muzyki zza ściany. 
Wodziliśmy sobie dłoniami po całym ciele. W końcu pozbyliśmy się naszych eleganckich ubrań... 
I oddałam mu się. Nawet w taki zabiegany dzień znalazła się chwila na odrobinę odpoczynku w jego ramionach. 
Po wszystkim, leżałam na jego kolanach, on mnie czule głaskał. Patrzył na mnie takim wzrokiem, że non stop było mi gorąco. 
- Posiedźmy tak jeszcze trochę - powiedział - a potem wracamy do nich, bo zaraz szukać nas zaczną!
- No właśnie - zaśmiałam się. 
W końcu oboje ubraliśmy się, i wróciliśmy na salę. Jeszcze nikt nas nie zaczął szukać. Może ktoś się domyślił, po co i gdzie poszliśmy? Nie wiadomo. 
Czas bawić się dalej! Minęły trzy, cztery godziny, nogi mnie całe bolały od tańczenia. 
Słońce zaczęło powoli wychodzić, zaczynał się nowy dzień. 
Łukasz zasnął pijany, opierając się na stole. Kuba obok niego. Ewa i Agata stały obok nich, kręcąc głowami. 
- Należało się tego spodziewać - stwierdziła Ewa - ich nie wolno na imprezy puszczać!
- Zakażesz mu? To się rozwiedzie z Tobą od razu - powiedziała Agata. - Nie no, trzeba ich teraz jakoś do auta przetransportować. 
Marco też jeszcze trochę wypił, ale się jakoś trzymał. Na wszelki wypadek chodziłam z nim wszędzie pod rękę. 
- Ale tak poza tym... to wesele można zaliczyć do udanych! No nie? - Ewa zwróciła się do mnie i Marco. 
- Proste! - odparł Marco. 
- Racja - dodałam. 
Najpiękniejszy dzień w moim życiu. Nigdy się nie spodziewałam, że może mnie takie ogromne szczęście w życiu spotkać... 

_________________________


Zepsułam się w pisaniu! Przepraszam, ale nie dałam rady dłuższego napisać -.- 
Ostatnio nie mam czasu na to. Jeszcze do tego w niedzielę wyjeżdżam, na cały tydzień. 
Po powrocie postaram się dodać epilog. 

Co do mojego życia... ten, który był moim chłopakiem, jest teraz kolegą. Mam jeszcze innych kolegów, przyjaciółkę, z którymi codziennie widuję się na wiosce. I tak mi zlatują wieczory, zapewne tak i wakacje mi zlecą. Trzeba je wykorzystać na maksa! 
Na razie jakoś to życie mi zlatuje. Oby gorzej nie było! 
I przepraszam Was mocno, że nie komentuję Waszych blogów :( 

Buziaki!!! Sylwia :* 





17 komentarzy:

  1. Szkoda, że nie jest on dłuższy, ale zawsze taki a nie żeli żaden. A pro po rozdziału jest świetny. Po prostu genialny. Mimo wszystko czekam na następny. Madzia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdego dnia zaglądam na twojego bloga . W końcu doczekałam się nowego rozdziału. Bardzo mi się podoba !! Jesteś świetna . Kocham twoje blogi . Zmartwiła mnie tylko jedna rzecz. Kolejny rozdział to epilog -.-
    Proszę cię nie kończ tego wspaniałego bloga . Twoje inne czytelniczki pewnie też tak sądzą.

    Pozdrawiam gorąco !
    D .

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się podoba, bałam się że coś zepsuje tą uroczystość ale na szczęście nie :) Kuba i Łukasz są genialni, Ewa i Agata mają z nimi utrapienie.
    Jedynie co mi popsuło humor to zdanie: "Po powrocie postaram się dodać epilog." Szkoda bo lubię to opowiadanie, ale może się pojawi nowy blog Twojego autorstwa?
    To czekam na epilog
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. NARESZCIE SIE DOCZEKALAM!!:D myslalam ze nie dotrwam wchodzilam tu niemal codziennie by zobaczyc czy cos sie pojawilo :) W koncu sie doczekalam. Ciesze sie ze slub przebiegl bez zadnych przeszkod. Och ten Lukasz pijak i biedna Ewa :(( Ale i tak sie kochaja a to najwazniejsze :)) Szkoa ze to juz koniec.
    Jak bedziesz miala czas zapraszam do siebie bo dawno Cie nie bylo ;(((

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana moja jest! Rozdział mi się bardzo podoba! Patrzyłam codziennie czy coś jest i się doczekałam!
    Rozumiem Cię. Chociaż chętnie czytałabym to opowiadanie bez końca to wszystko co dobre musi się skończyć. Ale nikt nie powiedział, że na stałe! Może już niedługo pojawi się notka z adresem nowego bloga? Kto wie, kto wie :D
    Liczę na bardzo słodkie zakończenie historii Lidii i Marco, bo im się to należy! A o Ewie, Łukaszu, Kubie, Agacie i Mario nie wspomnę :D
    To do epilogu! :**
    Buźki! :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest piękny .
    Szkoda że krótki.
    Mam nadzije że zobacze już niedługo nowego bloga.
    Czekam na ten ostatni rodział i zapraszam do siebie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny i czekam na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeeej jak słodko. Lidka zasługuje na szczęście, tyle w życiu przeszła.
    Ahahahahah Łukasz jak zwykle nie zna umiaru w %%%%%. Ale co się dziwić, Polak w końcu :)
    Bosz co za niewyżyty CZUOWIEK! Nawet na własnym weseluu nie wytrzymał! :)


    Kochana chłopakiem sie nie przejmuj. Gdzies tam czeka na Ciebie książę z bajki. Pamiętaj na każdego przyjdzie czas. Wiem co mówię:) Szkoda, że już epilog. Polubiłam to opowiadanie. Co ja gadam POKOCHAŁAM! ♥
    Mam nadzieję, że chociaż za niedługo powróci wena i dowiem się co u Charlie:) Bo tam to juz w ogóle Ci nabiłam wyswietleń :)
    Trzymaj się ciepło i zapraszam do siebie: http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. co do rozdziału jest na prawdę świetny i wcale nie jest krótki! :) szkoda, że zbliżasz się do zakończenia tej historii, ale liczę na to, że nas nie opuścisz i nadal będziesz pisać ;)
    życzę udanego tygodnia i pozdrawiam :* Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  10. Wreszcie się doczekałam rozdziału!!!!
    Szkoda, że taki króciuteńki ale i tak świetny :)
    Ahahahah natura Marco wzieła górę.
    Tak sie cieszę, że są szczęśliwi, że Ojojo! Szkoda, że już końcóweczka, zżyłam się z tym opowiadaniem. Ale mam nadzieję, że teraz bedziesz mieć czas aby dokończyć drugiego bloga, bo też jest równie fascynujący.

    Prywatnie zapraszam do siebie. Założyłam nowego bloga, mam nadzieje, że się spodoba :http://kochac-nie-znaczy-miec.blogspot.com/

    Buziaki!!!:*

    OdpowiedzUsuń
  11. Straszny ten rozdział, zresztą tak samo jak i poprzednie. Nie wiem jakim cudem tu trafiłam, ale z pewnością jest to mój ostatni raz.
    Faktycznie, czas na epilog bo do opowiadań to ty się nie nadajesz ;>
    To takie smutne, że twój związek z chłopakiem się zakończył. Trzeba się wyżalić całemu internetowi ;>

    beka-z-fanatyczek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie ma jak Polacy :)
    Bezalkoholu nie ma imprezy.
    Kuba i Łukasz są tego idealnym przykładem.
    Awww Marco i jego żona ( fajnie to brzmi ) tyyyle miłości .
    Czekam na kolejny z zapraszam do mnie po-prostumniekochaj.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochanie, tak się cieszę, że wróciłaś!!!
    Najpierw rozdział! Był przecudowny! PRZECUDOWNY! Podkreślam! Nie wiem jak możesz pisać, że się zepsułaś w tym co robisz! Jesteś mega utalentowaną, cudowną pisarką z ogromną wyobraźnią! Dziewczyno napisałaś i dalej piszesz przecudowną historię Lidki i Marco! Uwielbiam tę dwójkę razem a ta scena w garderobie była cudowna! Taki szalony Reus jest cudowny!
    Mam też nadzieję kochana, że może jeszcze uda Ci się dalej pociągnąć to opowiadanie, bo jest naprawdę cudowne! A jeśli masz zamiar dodać epilog to liczę, że założysz nowy blog z nową, za pewne równie świetną historią!
    No i jeszcze co do Twojego życia prywatnego. Wiesz kochana, chłopaki nie są nas warci. Jak przyjdzie czas to na pewno znajdziesz kogoś dla siebie odpowiedniego! Bo uważam, że zasługujesz na wielką miłość i wiem, że kiedyś Cię to wszystko spotka! :)
    Buziaki i wolnej chwili zapraszam do siebie:)
    PS. Udanego wyjazdu! :*
    http://marcinho11.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam na nowy z niecierpliwością ;))

    OdpowiedzUsuń
  15. Ej,no kiedy dodasz ten epilog,dodaj w najbliższym czasie,plis.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy kolejny rozdział? :C

    OdpowiedzUsuń