Zastałam swojego ukochanego na leżaku w ogrodzie, ale czynność, jaką wykonywał, bezbrzeżnie mnie zdumiała. Przyłapałam go na beztroskim onanizmie.
- O, Lidia - Marco poderwał się z leżaka, podciągając bokserki. - Zaskoczyłaś mnie.
- Dzwoniłam do drzwi, ale zapewne nie usłyszałeś - powiedziałam. - A co tam za zdjęcie w ręku trzymasz?
Wyciągnęłam fotografię z dłoni blondyna i aż parsknęłam śmiechem. To było moje zdjęcie w bikini, pochodzące jeszcze z wakacji w Dubaju.
- Ha, ha, bardzo śmieszne - powiedział Marco i skrzyżował ręce na piersi.
- Oj, Ty mój niewyżyty blondasku - powiedziałam z uśmiechem i czule się przytuliłam do niego. Mój luby też się w końcu uśmiechnął i mnie mocno objął.
- Wiesz, że mam swoje potrzeby... - powiedział cwaniackim tonem.
- Wiem, chyba najlepiej ze wszystkich - odparłam. - A ciekawe, jakbyś zareagował, gdyby to Mario Ci tak wparował do ogrodu znienacka!
- Ale nie wparował... - zaśmiał się Marco. - I nie ma co gdybać.
Postaliśmy tak chwilę przytuleni do siebie w ciszy. Czułam zapach pięknych perfum mojego ukochanego. On jest po prostu od nich uzależniony.
- A co się stało, że tak nagle tu przyszłaś? - zapytał Marco.
Serce mi zadrżało. Teraz muszę mu wyznać, że jestem w ciąży...
- A co, nie mogę? - uśmiechnęłam się.
- Wiesz, że moje drzwi zawsze dla Ciebie otwarte - powiedział Marco. - Ale hej, Ty już niebawem się tu wprowadzasz, pamiętasz?
- Oj, pamiętam. Przecież nie dałbyś mi zapomnieć - powiedziałam. - Przyszłam tu, bo muszę Ci coś ważnego powiedzieć.
- Zamieniam się w słuch - powiedział Marco.
- Słuchaj, Marco, ja... jestem w ciąży - powiedziałam lekko drżącym głosem.
Na kilka sekund blondyn jakby zamarł. Ale po chwili poczułam, jak mnie znów chwyta w ramiona...
- To wspaniale! - zawołał - Lidia, nie masz pojęcia, jak się cieszę! Będziemy rodzicami!
- Serio, cieszysz się? - uśmiechnęłam się niewinnie.
- Serio! Jeśli masz wątpliwości, od razu Ci mówię - poradzimy sobie - powiedział Marco i nie dał mi odpowiedzieć, gdyż zamknął mi usta pocałunkiem. Nie protestowałam. Gdy już oderwał swoje usta od moich, podwinął moją bluzkę i czule pogładził mój brzuch. Muszę przyznać, że nieźle go wytrenowałam. Razem z Ewą regularnie ćwiczyłyśmy, wzajemnie się motywowałyśmy do działań. Nasi ukochani pochwalali nasze ambicje, zdarzało się, że ćwiczyliśmy we czwórkę. Ciekawe, czy teraz, jak jestem w ciąży, będę mogła biegać? Trzeba będzie się zapytać lekarza.
- Nie masz pojęcia, jak mi poprawiłaś humor tą wiadomością - powiedział Marco.
- To co, byłeś od rana przybity czy jak? - zapytałam.
- Nie - odparł - ale teraz czuję się jeszcze bardziej szczęśliwy... jak nigdy dotąd!
***
Przepełnieni radością, siedzieliśmy sobie w ogrodzie, popijając sok pomarańczowy. Myślałam, że właśnie tak spędzimy ten wieczór, ale Marco wpadł na pomysł.
- Chodź, odwiedzimy Mario na treningu - zaproponował. - Chcę go zobaczyć w akcji.
- Przecież już widziałeś setki razy - powiedziałam.
- Ale chcę jeszcze raz! - zaśmiał się.
- Niech będzie - powiedziałam. Po dziesięciu minutach opuściliśmy dom, i udaliśmy się do klubu karate.
Na ławkach siedziało kilku gości, którzy tak jak my przyszli podglądnąć kogoś. Mario akurat zajęty był biciem się z jakimś chłopakiem, który na oko był w jego wieku. Wbiłam w nich wzrok. Mario wyraźnie był lepszy. Przysiedliśmy sobie na ławce i obserwowaliśmy poczynania karateków i karateczek. Po jakichś dziesięciu minutach Mario, zobaczywszy nas, podszedł do nas się przywitać.
- Cześć Wam - powiedział, i wziął kilka łyków napoju izotonicznego.
- Cześć - powiedziałam - naprawdę nieźle Ci idzie!
- E tam - Mario machnął ręką. - Jeszcze szału nie ma.
- Jest potencjał - Marco poklepał po plecach Mario. - Wszyscy już to widzą!
- Przestań, bo jeszcze sodówka uderzy mi do głowy - zaśmiał się nasz rozmówca.
- Komu jak komu, ale Tobie to nie grozi - powiedziałam.
- Czy ja wiem - Mario wzruszył ramionami. - Mam pięć minut na odpoczynek.
- Mamy wesołą wiadomość - powiedział Marco, wyszczerzył się do mnie. - Lidia, mów.
- Jestem w ciąży - powiedziałam, z lekkim zaskoczeniem, nie uzgadnialiśmy, że powiem to Mario właśnie na treningu. Ale mogłam się w sumie tego po Marco spodziewać!
- Serio? - Mario wytrzeszczył oczy. - To wspaniale! Gratuluję! Będę wujkiem - dodał z uśmiechem.
- Proste - dodał Marco.
Mario po odpoczynku znów poszedł ćwiczyć. Trochę z początku dziwnie było patrzeć na Mario bijącego się, a nie kopiącego piłkę. A pamiętam, jak jeszcze grał w Borussii. Niesamowite, jak to życie może się zmienić...
W moim przypadku mogę powiedzieć tak samo. Moje życie po wyjeździe do Dortmundu zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni.
Popatrzyliśmy jeszcze trochę, po czym postanowiliśmy wracać. Szliśmy wolnym, spacerowym krokiem, ciesząc się ładną pogodą.
___________________________
Krótkie i nudne jak flaki z olejem... Nie dam rady dziś dłuższego napisać :<
Mam nadzieję, że następny wyjdzie mi lepszy.
Mało mam czasu na pisanie, nawet w weekendy -.- Jeszcze się przeziębiłam do tego...
Mam nadzieję, że nie rozszarpiecie mnie na strzępy za tak długą nieobecność :)
To co tu dłużej pisać? Do następnego! ;*
Buziaki, Sylwia
Boszeeeee pokładałam się ze śmiechu jak przeczytałam co Marco robił w ogrodzie......nie wiem czemu......tak po prostu....xd. :-D :-D
OdpowiedzUsuńRozdział cudo. Krótki?? I co z tego? Liczy się zawartość.
Pozdrawiam.!
Kasia :-*
Ah ten Marco niewyżyty ;-)
OdpowiedzUsuńJuz nie mogę się doczekać kiedy w końcu nasza parka będzie miała to dziecko.
Czekam na kolejny.
A i jeszcze życzę powrotu do zdrowia.
Pozdrawiam.
P.S. W wolnej chwili zapraszam do mnie, adresy zostawiłam w wyznaczonym miejscu
Matko, coś czuję że ta akcja Marco w ogrodzie będzie mi się dziś śniła XD hahaha
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, jak zwykle. Nieważne że krótki ;P
Czekam z niecierpliwością na następny.
Pozdrawiam :)
o boże Marco zboczeniec :D leże i nie wstaje :) rozdział jak zwykle super Lidia w ciąży :* życzę szybkiego powrotu do zdrowia i czekam na next <3
OdpowiedzUsuńHahahhaha wiedziałam, że wymyślisz coś zaskakującego xd
OdpowiedzUsuńTym razem nie chcę sobie twego wyobrażać!
Szybkiego powrotu do zdrowia
Buziaki ;**
Hahahahaha rozbawiłaś mnie tym w ogrodzie.Śmieję się do teraz jeszcze.Lidia w ciąży,za tydzień ślub.Pięknie :)) . :) Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńHahahah normalnie padłam jak przeczytałam, że Marco robi sobie dobrze xd Nie spodziewałam się tego po nim ;p Rozdział jak zwykle świetny <3 Z niecierpliwością czekam na następny :) Pozdrawiam - Nikola :*
OdpowiedzUsuńhahahahahaha padłam na początku
OdpowiedzUsuńhahahahahabahabhha boże,czekam na kolejny :))
Hahahaha :D Przestraszyłaś mnie! Myślałam, że blondasowi coś gorszego wpadnie do głowy...:*
OdpowiedzUsuńAż nie mogę się doczekać! Ta dwójka jak zamieszka razem to będzie niezła jazda! Cieszę się razem z nimi. A Mario... też trudno mi go sb wyobrazić w stroju do karate... Życie nieźle zaskakuje :P
Liczę na to, że naszym zakochanym zawsze będzie ze sobą tak wspaniale...
A Ty się tam zbieraj z tego przeziębienia :** I weny Ci życzę, żebyś pisała dalej takie fantastyczne rozdziały :*
Buziaki :******
fajnie to wymyśliłaś ;) twoje rozdziały są najlepsze i najlepsze opowiadanie jakie czytałam o Marco . nie chcę aby się tak szybko skończyło ;c zawsze każde opowiadania kończyły się ślubem i dzieckiem. mam nadzieję że twoje się tak nie skończy . nadal chcę to czytać ;) ciekawie by było aby w ich związku się przytrafiło. nie wiem może jakaś kobieta , używki ? w każdym związku są problemy . chciałabym widzieć jak sobie radzą z tym problemem . oczywiście ja tak uważam. nie mogę się doczekać następnego . D ;***
OdpowiedzUsuńhahahha, Boże, Marco, zboczeńcu :D hah XDD
OdpowiedzUsuńale rozdział świetny <3 co tam, że krótki ;p
jak słodko to wygląda jak sobie to wyobrażam :3
Mario jako karateka to jednak nowość :)
pozdrawiam :))
Hahhahahhahahah . Marco jaki zboczeniec . :D
OdpowiedzUsuńno to co że za krótki zawartość ważniejsza. <3
czekam na następny . :D
Zdrowiej. ;*
beztrosko onanizujący się Marco hahahaha, no nie wierzę, a jednocześnie nie mogę przestać się śmiać :D bałam się jakiegoś morderstwa, wymyślałam najczarniejsze scenariusze, a tu Marco się zaspokaja :)
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze, że z radością przyjął wiadomość o byciu ojcem :) rozdział jak zwykle jest świetny, a nie jakieś flaki z olejem jak napisałaś, nie wiem skąd Ci to przyszło do głowy?
Czekam na kolejny i życzę dużo zdrowia. Pozdrawiam, Patrycja ;*
Ja ci dam nudny jak flaki z olejem obrażę się zobaczysz:** Rozdział bardzo interesujący w szczególności onanizujący się Marco. Cieszę się, że im się układa i jestem ciekawa dalszego potoku spraw:**
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia :D
Tego się nie spodziewałam :) Stawiałam bardziej, że Marco będzie w tym ogrodzie z jakąś panną - a tu takie zaskoczenie hehe !!! Rozdział fajny, przyjemnie się czyta. No i dobrze, że Marco ucieszył się z faktu, że zostanie tatą :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam Cię na moje blogi- dodałam nowe rozdziały ( wrzucam linki do spam-u). pozdrawiam i czekam na następny rozdział :)
Cudowny! <3
OdpowiedzUsuńA Marco to wariat! Przez dłuższą chwilę się z niego śmiałam :D
Czekam na kolejny!
Buziaki ;**
Cudowny rozdział ! Od początku ta historia z każdym rozdziałem zachywaca tak jak teraz.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ! <3
Czekam na kolejny i życzę powrotu do zdrowia !
Pozdrawiam, Patrycja
Jeju jak ja tu dawno nie byłam !! muszę to szybko nadrobić !
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, akcja Marco na początku najlepsza hahahaha!
Całe opowiadanie jest fantastyczne! Czekam na kolejny rozdział! <3
Pozdrawiam i całuje :*******
Boże, jaki niewyżyty!
OdpowiedzUsuń<33
Juz się nie moge doczekać jak zostaną rodzicami :)
Buziaki:*
http://powrotyirozstania.blogspot.com/
Świetne! Czekam na nexta ;D
OdpowiedzUsuńOch!
OdpowiedzUsuńCo taki krótki!
Hahahah rypłam z Marco:D Dobrze, ze zdjecie było Lidki:)
Pozdrawiam:*
http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/
Hej Kochana:*
OdpowiedzUsuńPowróciłam po 4 miesiecznej nieobecnosci.
Och, tyle się tu wydarzyło :)
Cieszę sie, ze Lidka w ciąży, och :)
No Marco rozwalił stanowczo system.
Juz myslałam, ze zobaczyła Go z inną kobietą, ojj ja już bym Mu dała!
Mam nadzieję, że teraz dojdzie do porodu bez żadnych komplikacji i wszystko będzie dobrze.
Lidka zasługuje na szczęście.
W międzyczasie zapraszam do siebie.
Powróciłam na bloggera :)
http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/
Buziole :***
Wspaniały rozdział! ;> przestraszyłam się na początku xd Najważniejsze, że Marco się ucieszył ;>
OdpowiedzUsuńGenialny rozdzial,prosze pisz go i dodawaj mi jeszcze nowe rozdziały!!!!
OdpowiedzUsuńKIEDY NASTĘPNY ROZDZIAŁ!!!! <3<3<3 KOCHAM TWÓJ BLOG!!!
Witam :) Komentarz do rozdziału dodałam już 5 marca , a teraz przepraszam, że tutaj Spam-uję, ale w zakładce SPAM zdaje się mój komentarz nie został opublikowany- a może ja nie widzę . Dodałam nowe rozdziały i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.bo-ty-i-ja.blogspot.com/
http://naprzeciw-marzeniom.blogspot.com/
Pozdrawiam :)